Zarządca płatnego odcinka autostrady A4 Katowice-Kraków Stalexport Autostrada Małopolska (SAM) odwołał się od wyroku warszawskiego sądu, który zobowiązał resort infrastruktury do odtajnienia umowy koncesyjnej. Z kolei ministerstwo nie zamierza składać apelacji.
Nieprawomocny wyrok w tej sprawie wydał w połowie marca warszawski sąd rejonowy. Zgodnie z nim ministerstwo infrastruktury powinno udostępnić samorządowi Jaworzna tekst umowy koncesyjnej na zarządzanie płatnym odcinkiem A4 między Katowicami a Krakowem. Dotąd tekst umowy był utajniony. Jego odtajnienia domaga się samorząd Jaworzna.
Jak poinformował w piątek PAP rzecznik Stalexportu Rafał Czechowski, spółka złożyła apelację w czwartek. Z kolei ministerstwo infrastruktury "nie przewiduje wniesienia apelacji" od wyroku w tej sprawie - poinformowała radio RMF FM wicedyrektor biura informacji resortu infrastruktury Teresy Jakutowicz.
Przedstawiciele Stalexportu od początku procesu w sprawie odtajnienia umowy koncesyjnej podkreślali, że nie są jego stroną. Spółka uczestniczyła jednak w procesie, ponieważ w grę wchodzi jej interes. Jako, że sąd zgodził się, by spółka miała w nim status tzw. interwenienta ubocznego, miała też pełnię praw uczestnika. To umożliwiło SAM złożenie apelacji, która oznacza, że sprawa może trafić do drugiej instancji.
Jak wyjaśnił Czechowski, spółka wniosła apelację, ponieważ sąd w uzasadnieniu wyroku uznał m.in., że odtajnienie treści umowy koncesyjnej nie narusza interesu przedsiębiorstwa. "Zdaniem SAM są tam informacje, których upublicznienie spowoduje, że jego pozycja wobec innych graczy rynkowych - po ujawnieniu tych informacji - będzie narażona na szwank" - zaznaczył rzecznik.
Po marcowym wyroku przedstawiciele spółki oceniali, że ma on głównie wymiar formalny, bo znaczące fragmenty umowy - bez woli i udziału jej stron - są od dawna dostępne w internecie.
Z wyroku zadowoleni byli przedstawiciele Urzędu Miasta w Jaworznie. Jak zaznaczali, sąd zdecydował, że jawna ma być nie tylko podpisana w 1997 r. umowa, ale też wszystkie aneksy i załączniki. Samorządowcy podkreślali też, że według sądu Jaworzno ma prawo do informacji publicznej, a sama umowa koncesyjna nie może być tajna, gdyż dotyczy spraw publicznych.
Umowa koncesyjna ze Stalexportem (potem przeniesiona na jego spółkę-córkę SAM) została zawarta w 1997 r. O jej odtajnienie, wraz ze wszystkimi załącznikami i aneksami, ponad rok temu wnioskowały władze Jaworzna - miasta, przez które przebiega droga. Ministerstwo Infrastruktury odmawiało wydania umowy, ponieważ nie godził się na to koncesjonariusz. Sprawa trafiła do sądu.
Przed sądem gmina argumentowała, że umowa koncesyjna nie może być tajna, bo nie zezwalają na to przepisy ustawy o zwalczaniu czynów nieuczciwej konkurencji i ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.
Zgodnie z tymi przepisami, przedsiębiorcy mają prawo chronić swoje tajemnice jedynie przed konkurentami, a między Krakowem, a Katowicami nie ma innej płatnej autostrady - przekonywali przedstawiciele Jaworzna, odrzucając argumentację, że ujawnienie treści umowy koncesyjnej mogłoby mieć negatywne implikacje z punktu widzenia interesów gospodarczych Skarbu Państwa.
Jak wyjaśniał natomiast w piątek Czechowski, zarządcy autostrady chodzi o zasadę. "Jest wiele procesów, w których przedsiębiorca, nawet będący partnerem strony publicznej, ma prawo do zachowania części obszaru swojej pracy w tajemnicy. W przeciwnym razie podmioty współpracujące z partnerami publicznymi byłyby całkowicie przejrzyste dla swego otoczenia rynkowego, w tym konkurencji, co byłoby nie do końca właściwe z perspektywy równych szans na rynku" - ocenił rzecznik SAM.
Władze Jaworzna od dawna zabiegają o regulacje, które uwzględnią interesy samorządów przy eksploatacji odcinka autostrady Kraków-Katowice. Prezydent miasta Paweł Silbert wysłał liczne pisma w tej sprawie do resortu infrastruktury i innych instytucji. Wskazywał m.in., że koncesjonariusz nie wywiązuje się z niektórych obowiązków, czemu zaprzeczali przedstawiciele SAM. (PAP)
mtb/ mab/ amac/ ura/