Były rosyjski szpieg Aleksander Litwinienko, zmarły 23 listopada w wyniku otrucia polonem-210, mógł zapłacić życiem za związki z rosyjskim półświatkiem mafijno-biznesowym - pisze w sobotę brytyjski dziennik "Times".
Scotland Yard prowadzący dochodzenie w sprawie okoliczności śmierci byłego agenta FSB, a wcześniej KGB, ustalił, że Litwinienko utrzymywał kontakty z rosyjskimi biznesmenami, którzy w pracowali niegdyś dla służb bezpieczeństwa, a obecnie prowadzą interesy w energetyce i firmach ochroniarskich.
"Analizujemy długą listę przyjaciół i wrogów Litwinienki od czasu, gdy osiadł w Londynie" - cytuje "Times" źródła policyjne. Litwinienko zamieszkał w brytyjskiej stolicy w 2000 roku po ucieczce z Rosji przez Turcję.
Jak sugeruje dziennik, na analizowanej liście figurują rosyjscy biznesmeni, którzy doszli do wielkich pieniędzy, dawni agenci, w tym KGB, oraz ludzie powiązani z mafią.
1 listopada, czyli w dniu pierwszych objawów choroby Litwinienko pośredniczył w transakcji na wydobycie ropy i gazu z udziałem brytyjskiego koncernu, za którego przedstawiciela się podawał.
"Swym byłym kolegom miał za złe, że się szybko dorabiają" - pisze "Times". Sugeruje przy tym, że były agent sam próbował sił w biznesie, korzystając z dawnych kontaktów w rosyjskiej bezpiece.
Litwinienko pracował też podobno nad kontraktem na zatrudnienie rosyjskich ochroniarzy dla angielskiej firmy. W rozmowie z Rosjanami przedstawiał się jako reprezentant Anglików.
Według przyjaciół, na krótko przed śmiercią Litwinienko chełpił się, że jest zaangażowany w śledztwa, w tym dotyczące przemytu materiałów nuklearnych i prostytutek.
W ocenie "Timesa" ten nowy wątek w śledztwie dodatkowo je komplikuje, ponieważ wydłuża listę podejrzanych. Obecnie obejmuje ona - jak pisze gazeta - prezydenta Władimira Putina, oligarchę Borysa Bierezowskiego, czeczeńską mafię i agentów FSB, którzy wymknęli się spod kontroli.
Litwinienko spotkał się 1 listopada w hotelu "Millenium" w Londynie ze swym dawnym kolegą z FSB Andriejem Ługowojem, który zajmuje się obecnie biznesem. Ługowoj nie jest podejrzany w sprawie śmierci Litwinienki, ale na początku lat 90. był głównym ochroniarzem rosyjskiego premiera Jegora Gajdara, który zapadł na tajemniczą chorobę w Irlandii i obecnie dochodzi do sił w szpitalu w Moskwie.(PAP)
asw/ kar/ ro/