Zawodnicy Szachtara Donieck nie zostali wpuszczeni do sklepu Harrodsa w Londynie przez obsługę, która - jak twierdzą - uznała ich za _ zbyt dużą i podejrzaną _ grupę. Sklep powołuje się na względy BHP i twierdzi, że nie chciał obrazić klientów.
Jak podał portal BBC News, we wtorek piłkarze ubrani w dresy swojej drużyny chcieli wejść do luksusowego sklepu, mieszczącego się w dzielnicy Knightsbridge. Według komunikatu na stronie Szachtara zawodnicy _ na pewno zostawiliby sporą sumę. Jednak obsługa powiedziała, że grupa klientów jest zbyt duża i podejrzana _.
Sportowcy - dodaje komunikat - _ wyjaśnili, że są zespołem piłkarskim i że nie mają zwyczaju zabierania smokingów na obóz treningowy po to, by iść na zakupy _. Jednak wyjaśnienia nie dały rezultatu.
Cytowany przez BBC rzecznik Harrodsa oznajmił, że w porach, kiedy w sklepie panuje największy tłok, firma _ musi podjąć trudną decyzję, by zabronić wejścia grupom wycieczkowym _, i że czyni to ze względów BHP. Rzecznik zapewnił, że nie jest zamiarem Harrodsa w takich sytuacjach obrażenie lub zdenerwowanie klientów.
Incydent nastąpił na dwa dni przed meczem Ligi Europejskiej, w którym Szachtar Donieck zmierzy się z Fulham. Właścicielem angielskiej drużyny jest Mohamed Al Fayed - do którego należy też Harrods.