Śledczy badają, czy wicepremier i minister finansów Simeon Diankow publicznie ujawnił tajną informację - poinformowało prywatne radio Darik. **
Prokuratura wszczęła wstępne dochodzenie po otrzymaniu sygnału od opozycyjnej lewicy. W październiku 2009 roku w odpowiedzi na interpelację poselską Diankow powiedział, że za kadencji poprzedniego rządu część rezerw finansowych państwa, mających znajdować się w banku centralnym, przekazywano do zarządzania bankom komercyjnym. Miało to przyczynić się do ich stabilizacji w okresie kryzysowym.
Za ujawnienie tajnych informacji grozi do dwóch lat pozbawiania wolności. Według mediów Diankow ma być wkrótce przesłuchany. Ministerstwo finansów podało, że ani resort, ani sam minister nie będą komentować sprawy.
Diankow powiedział również, że między bankiem centralnym a 17 bankami komercyjnymi istniały tajne porozumienia o pomocy w razie powstania sytuacji kryzysowej. Opozycyjna lewica natychmiast zareagowała, że chodzi o tajne porozumienia, których ujawnienie grozi destabilizacją systemu bankowego, i wysłała sygnał do prokuratury.
Zbiegło się to z zarzutami przeciwko byłemu premierowi i szefowi lewicy Sergejowi Staniszewowi, któremu zarzuca się niezgodny z przepisami obrót dokumentów zawierających tajne informacje. Sprawę Staniszewa prokuratura skierowała do sądu na początku lipca. Maksymalna kara za ten czyn to grzywna w wysokości do 5 tys. lewów (2500 euro).