Decyzja Rady Polityki Pieniężnej i towarzyszący jej komunikat będą kluczowymi informacjami dnia. Nie można wykluczyć, że obrady tego gremium będą burzliwe, gdyż podwyżka o 50 p.b. jest tak naprawdę możliwa.
Nasza waluta wciąż pozostaje stabilna, mimo publikacji rewelacyjnych danych o dynamice październikowej sprzedaży detalicznej, która wyniosła 19,4 proc. r/r, czyli najwięcej od marca 2004 r.
Mniejsza płynność na rynkach finansowych za sprawą świąt w USA i Japonii sprawiła, że spekulanci mieli w nocy z czwartku na piątek pole do popisu.
Sytuacja na światowych rynkach finansowych wciąż pozostaje niepewna, a inwestorzy nie bardzo wiedzą, jaką wagę nadać poszczególnym informacjom.
Inwestorzy chcą "dotrwać" przy obecnych poziomach złotego do końca roku. To może sugerować kilka tygodni marazmu.
W piątkowe południe złoty nadal pozostawał słaby, kontynuując złą passę rozpoczętą wczoraj rano.
Poniedziałkowe odbicie się dolara względem głównych światowych walut, okazało się jak na razie krótkotrwałe.
Na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy amerykańska waluta staniała w relacji do złotego aż o 40 groszy. A w ciągu ostatnich siedmiu lat o blisko 2 złote i 30 groszy.
Osłabienie amerykańskiej waluty przybiera na sile. Dolar traci na wartości mimo, że opublikowane w ostatnich dniach dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych były lepsze od oczekiwań.
Takie wnioski można postawić obserwując zachowanie się złotego podczas pierwszych godzin poniedziałkowego handlu.
W ostatnich dniach notowania szwajcarskiej waluty spadły do najniższego poziomu od ponad 10 lat.
Wtorkowa sesja na rynku złotego nie przypominała już tej poniedziałkowej. Obserwowany popyt na naszą walutę nieznacznie się cofnął, mimo, że teoretycznie na rynkach wschodzących zapanowały lepsze nastroje za sprawą odbicia na rynkach akcji.
Powyborczy poniedziałek przyniósł spore zamieszanie na rynkach i to nie tylko z „oczywistego" powodu. Otwarcie notowań nie zapowiadało tego, co wydarzyło się w kolejnych godzinach. Złoty zaczął handel w okolicach zamknięcia notowań z piątku.
Mimo, że wybory wygrała z dużą przewagą Platforma Obywatelska, to poniedziałkowy ranek nie przyniósł zbytniego umocnienia złotego.
Rekord za rekordem – tak można w skrócie skomentować to, co dzieje się na złotym od kilku dni. Dzisiaj rano po stabilnym otwarciu, w kolejnych godzinach inwestorzy przystąpili do dalszych zakupów.
Każdego dnia złoty jest coraz mocniejszy i już zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Dzisiaj rano doszło do naruszenia poziomu 2,60 zł na dolarze, a kolejne minima „zielonego" zostały ustanowione po godz. 14:00. Padł zatem kolejny psychologiczny bastion.
O godz. 11:07 za jedno euro płacono 3,71 zł, za dolara 2,6150 zł, a szwajcarski frank był wart 2,2140 zł.
Poniedziałek przyniósł kolejne rekordy notowań złotego. Notowania EUR/PLN na chwilę naruszyły nawet kolejną magiczną barierę 3,70 zł, CHF/PLN przetestowały 2,20 zł, a USD/PLN 2,60 zł.
Polska waluta powoli dostaje krótkoterminowej zadyszki, która może przekształcić się w najbliższym czasie w niewielką korektę.
Dzisiaj rano poznaliśmy decyzję Banku Japonii odnośnie poziomu stóp procentowych. Zgodnie z oczekiwaniami pozostały one na dość niskim jak na globalne „warunki" poziomie, bo 0,5 proc.
Pierwsze dni nowego tygodnia przyniosły dalszą nieznaczną aprecjację polskiej waluty. Notowania EUR/PLN przetestowały okolice 3,74 zł, USD/PLN ponownie naruszyły dzisiaj rano okolice 2,65 zł, a CHF/PLN ustanowiły nowe minima na 2,24 zł.
Spodziewana jest obniżka głównej stopy funduszy federalnych z obecnych 5,25 proc. do 5,00 proc., chociaż nie można wykluczyć, że ruch wyniesie nawet 50 p.b.
Informacja na temat problemów z bieżącą płynnością jednej z większych instytucji oferującej pożyczki hipoteczne w Wielkiej Brytanii nieco zmroziła inwestorów.
Dzisiaj rano inwestorów zelektryzowała informacja o wyraźnym spadku wskaźnika cen domów sporządzanego przez brytyjski instytut RICS.
Ostatnie dni przyniosły ponowne nieco „widowiskowe" osłabienie się amerykańskiej waluty. W efekcie dzisiaj rano była ona najsłabsza względem euro od 1999 roku, czyli momentu wprowadzenia wspólnej waluty na rynek.
Poniedziałkowa sesja mogła być dosyć zaskakująca dla tych, którzy przyzwyczaili się już do coraz częściej pojawiającego się pesymizmu odnośnie przyszłości rynkowej koniunktury.
Czy geniusz byłego, długoletniego szefa zarządu amerykańskiej Rezerwy Federalnej jest niezaprzeczalny? Dla niektórych tak, inni nieco sceptycznie twierdzą: poczekamy, zobaczymy.
W na krajowym rynku walutowym kluczowym wydarzeniem będzie dzisiejsza decyzja dotycząca samorozwiązania Sejmu.
W środę notowania złotego pozostawały względnie stabilne, chociaż po południu coraz bardziej była widoczna presja na spadek kursu USD/PLN za sprawą wyraźnego osłabienia się dolara na rynkach światowych (kurs EUR/USD wzrósł w okolice 1,3650).
Początek środowych notowań złotego nie wnosi wiele zmian - za jedno euro podobnie jak wczoraj płacimy około 3,82 zł, za dolara 2,81 zł, a szwajcarski frank jest wart 2,3150 zł.