Jeśli reakcja rynków finansowych ma być przesłanką dla odbioru debaty prezydenckiej w USA, to Donald Trump nie wypadł dobrze. Peso meksykańskie jest największym wygranym, ale CAD nie pozostaje daleko w tyle. Bezpieczne przystanie są w odwrocie, poprawia się sentyment na rynku akcji i w takim klimacie powinniśmy pozostać przez resztę dnia.
Rynki jeszcze nie zabrały się są wycenę strachu przed wyrobami prezydenckimi w USA, a to nie pomoże ryzykownym aktywom.
Fed zrobił to, czego od niego oczekiwano. Pozytywny aspekt wyższych szans na podwyżkę w grudniu jest neutralizowany przez sugestie ślimaczego tempa normalizacji w kolejnych latach. Polowanie na stopę zwrotu powinno dalej wspierać aktywa ryzykowne, do czasu aż uwaga nie przerzuci się na wybory prezydenckie w USA.
Śledzenie nagłówków informacji z rynku ropy pozwoli również uciec rynkowi od atmosfery wyczekiwania na środowe posiedzenia banków centralnych.
Zakończył się wygodny rajd obligacji na rynku walutowym, a za nim (przynajmniej na razie) przerwane zostało wypychanie indeksów giełdowych na nowe szczyty. Wątpliwości wokół globalnej polityki monetarnej zaczynają się piętrzyć, co niesie implikacje dla rynku walutowego.
Jastrzębi Fed ucinający spekulacje i zapowiadający wprost podwyżkę na grudzień, czy też przestraszony Fed obawiający się hamowania wzrostu - dla rynków wschodzących obie alternatywy są niekorzystne.
Bank Anglii nie otrzymał argumentów, żeby kontynuować ekspansję monetarną po tym, jak przed miesiącem ściął główną stopę procentową o 25 punktów bazowych.
Na parę godzin przed startem okresu zamkniętego dla wypowiedzi członków FOMC, Lael Brainard z zarządu Fed potwierdziła, przed czym ostrzegaliśmy.
Największa od dwóch miesięcy wyprzedaż na Wall Street najbardziej przebija się w mediach, ale to gwałtowny wzrost rentowności obligacji skarbowych odegrał główną rolę w piątkowej zawierusze. Wciąż brak jednoznacznego winnego, ale konkluzją jest koniec wakacyjnego spokoju i martwej zmienności. Awersja do ryzyka przypomina o sobie, co m.in. nie pozwoli złotemu nacieszyć się neutralną decyzją Moody’s o ratingu Polski.
Wczorajszy odczyt ISM na dobre wygasił spekulacje o wrześniowej podwyżce Fed, choć komentarze z Fed wciąż okraszone są jastrzębim akcentem. USD przeżywa trudne chwile, ale aktywa ryzykowne pozostają w mocy. Dziś kanonada banków centralnych trwa dalej, choć akurat same posiedzenia mogą być najmniej atrakcyjne.
Poniedziałek to dzień wolny w Londynie i dlatego należy oczekiwać mniejszej zmienności. Mimo to warto zwrócić uwagę na rewizję PCE Core, czyli preferowanej przez Fed miary presji inflacyjnej.
Mijający tydzień nie wniósł niemal nic dla rozjaśnienia obrazu dla globalnego rynku walutowego, który w większości przespał wakacyjny sierpień, a ostatnie dni spędził na dyskusji (ale bez przełożenia na handel) w oczekiwaniu na dzisiejsze słowa prezes Fed Janet Yellen. Cokolwiek Yellen powie, przeświadczenie rynku pozostanie, że Fed będzie podnosił stopy procentowe powoli.
Rynki pozostają w większości nijakie w oczekiwaniu na szczyt bankierów centralnych w Jackson Hole na koniec tygodnia. Wyróżniają się dolar nowozelandzki i ropa naftowa, przy czym pierwszy - pozytywnie, a drugi - negatywnie.
Następny tydzień przynosi powolny start po stronie danych makro w USA, a rynki finansowe przede wszystkim będą musiały się zmierzyć z wakacyjnym marazmem.
Naszym zdaniem Bank Anglii zdecyduje o obniżce głównej stopy procentowej o 25 pb do 0,25 proc. i wznowi program QE podnosząc jego cel o 25 mld GBP. Uważamy, że przy realizacji zakładanego przez nas scenariusza GBP stoi przed ryzykiem redukcji krótkich pozycji, gdyż taka decyzja będzie poniżej rynkowych oczekiwań.
Wakacyjny zastój osnuwa rynki finansowe i nawet decyzje banków centralnych nie są w stanie przynieść większej reakcji. AUD błyskawicznie otrząsnął się z cięcia RBA, a JPY czeka na oficjalne potwierdzenie przecieków dotyczących pakietu fiskalnego. Względnie dobrych nastrojów nie psuje nawet spadająca ropa naftowa. Wtorek może być żywy na złotym, gdyż dziś poznamy projekt „ustawy frankowej”.
Zobacz podsumowanie najważniejszych wydarzeń rynkowych tygodnia.
Jen czeka na decyzję Banku Japonii i informacje o kształcie pakietu stymulacyjnego, dolar australijski na dane o inflacji za drugi kwartał, dolar amerykański na komunikat Fed i wyjście rentowności dziesięcioletnich obligacji ponad 1,6 proc.
Rynek akcji z Azji przynosi ochłodzenie nastrojów, ale FX pozostaje zamknięty w wąskich przedziałach wahań. Względnie bogaty w wydarzenia tydzień zmierza ku końcowi, przynosząc pierwsze miarodajne informacje o efektach Brexitu.
Zobacz, jak wygląda sytuacja na foreksie.
Wraca zapotrzebowanie na bezpieczne przystanie, choć w skali, która jeszcze nie martwi. Ale inwestorzy są ostrożni, gdyż jeden dzień przestoju uświadamia, że rajd ryzyka ma wątłe podstawy, a o zmianę sentymentu jest łatwo.
Szeroki ogląd na sytuację na rynkach finansowych nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, że w poprzedni piątek rynki doświadczyły szoku. Wiele instrumentów zdołało dorobić część, jeśli nie całość strat z 24 czerwca tak, jakby nic się nie stało. Ale to tylko szaleństwa młodszego rodzeństwa.
Wynik referendum wstrząsnął rynkami. Szok był potężny, ale skala zniszczeń - „kontrolowana”.
Na otwarciu tygodnia rynki zachowują się tak, jakby ryzyko Brexitu było pomijalne. Zwrot w sondażach na rzecz pozostanie Wlk. Brytanii w UE wspiera apetyt na ryzyko, ale w tym tygodniu zmienność jest jedyną pewną rzeczą.
Władze monetarne USA od początku maja dążyły do oswojenia uczestników rynku z pomysłem letniej podwyżki.
W poniedziałek na rynkach bazowych ze względu na absolutnie pusty kalendarz makroekonomiczny w centrum uwagi znajdą się właśnie kolejne doniesienia z Wielkiej Brytanii.
W swoim wystąpieniu Janet Yellen nie powiedziała nic co mogłoby ożywić nadzieje na lipcową podwyżkę stóp, a wręcz odwrotnie wykazała spore zaniepokojenie ostatnią porcją informacji z rynku pracy.