Pod koniec 2020 roku przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski zaproponował bankom, by przedstawiły klientom atrakcyjne dla nich warunki ugód, które byłyby dla klientów banków realną alternatywą wobec ścieżki sądowej - informuje PAP.
Jako najbardziej spójne i mające szanse powodzenia ocenił rozwiązanie, w którym klienci banków zaczęliby się rozliczać z bankami tak, jak gdyby ich kredyty od początku były kredytami złotowymi, oprocentowanymi według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o marżę.
Prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak ocenił w rozmowie z PAP, że propozycja szefa KNF dot. przeliczenia kredytów może być dla wielu frankowiczów korzystna, ale tylko jeśli banki przedstawią rzetelne porównanie obecnej umowy z propozycją ugody i umową wykonywaną po wyroku sądowym.
- Uważaliśmy, że to powinno być rozwiązanie systemowe, dostępne dla wszystkich. W naszej ocenie propozycja szefa KNF rozwiązywałaby największy problemem kredytów frankowych, jaką jest kwestia salda, czyli kwoty kredytu, którą bank wykazuje w danym momencie jako pozostałą do spłaty" - ocenił Szcześniak.
Pierwsza ugoda zawarta. Niestety, niejawne postanowienia
Pierwsza taka ugoda w oparciu o propozycję szefa KNF została już zawarta. Chodzi o pilotażową ugodę z frankowiczami, jaką PKO Bank Polski zawarł przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Jej szczegóły nie zostały jednak ujawnione, a to ze względu na zapisy ugody.
Kredyty frankowe. Adwokaci mają pomysł
Jako że szczegóły są niejawne, trudno ocenić jej warunki. Arkadiusz Szcześniak zwrócił uwagę, że właśnie o detale się tu rozbija, bo "nawet drobna zmiana po przecinku w warunkach przeliczenia nowej marży powoduje bardzo istotne zmiany w saldzie kredytu, nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych".
Doradza on więc każdemu spokojne przeliczenie skutków propozycji i weryfikację, czy nowe warunki kredytu są porównywalne z realnym kredytem złotówkowym z tego okresu.
Jego zdaniem szczególnie uważnie powinni przeanalizować klienci, którzy już wystąpili na drogę sądową i zdążyli ponieść już jakieś, nierzadko wysokie koszty z tym związane, więc muszą wziąć też ten element pod uwagę.
- Muszą porównać, co mogą wygrać, z tym co proponuje bank. Jednocześnie trzeba pamiętać, że ugoda jest pewna, a postępowanie przed sądem - nie. Choć ok. 90 proc. osób wygrywa, to zdarzają się i przegrane - zauważył prezes stowarzyszenia frankowiczów.
By sądy wiedziały, jak rozstrzygać w sprawach frankowych
Tymczasem 25 marca odbędzie się posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego ws. zagadnień prawnych dotyczących kredytów walutowych. Będzie ono niejawne – informuje PAP.
Pytania prawne w tej sprawie skierowała I prezes SN Małgorzata Manowska.
W wydanym w tej sprawie komunikacie SN napisał, że odpowiedzi na przedstawione pytania powinny w kompleksowy sposób "rozstrzygnąć najpoważniejsze kontrowersje", jakie ujawniły się na tle praktyki orzeczniczej w kwestii kredytów walutowych, w szczególności tzw. kredytów frankowych.
Rozstrzygnięcie ma w sposób jednoznaczny podpowiadać sędziom, jak orzekać w sprawach frankowych.
- Będą (sądy – red.) wiedziały, jakie jest stanowisko Sądu Najwyższego i będą mogły kierować się tym stanowiskiem przy rozstrzyganiu sporu między poszczególnymi stronami. To powinno przełożyć się na sprawność i szybkość postępowań sądowych – powiedział rzecznik SN Aleksander Stępkowski
Uchwała podjęta przez całą Izbę SN ma moc zasady prawnej i zacznie obowiązywać zaraz po jej podjęciu.