Sierpniowy odczyt inflacji zaskoczył i wyniósł 16,1 proc. roku do roku. To niestety oznacza, że już w środę najpewniej czeka nas kolejna podwyżka stóp procentowych.
Kredytobiorcy chcieliby odetchnąć z ulgą po tym, jak po cyklu podwyżek od października 2021 r., znacząco wzrosło oprocentowanie zmienne kredytów hipotecznych, przez co wysokość rat wzrosła ponad dwukrotnie. Niestety mało prawdopodobne jest, że RPP utrzyma stopy na obecnym poziomie oraz to, że wrześniowa podwyżka będzie ostatnią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Walka z inflacją na razie bezskuteczna
Dotychczasowe działania RPP nie przyniosły skutków, inflacja nie daje za wygraną. Wszyscy odczuwamy ogromny wzrost cen oraz kosztów życia, a kolejne miesiące spowodują, że będzie jeszcze drożej. Takie są przewidywania analityków po ostatnim odczycie danych inflacyjnych przez GUS.
Zdaniem ekonomistów ING Banku Śląskiego, na szczyt inflacji na poziomie 18-19 proc. powinniśmy przygotować się z początkiem 2023 r. Prof. Marian Noga przewiduje znacznie gorszy scenariusz - że inflacja przekroczy wtedy 20 proc. Będzie to w znacznej mierze związane z nowymi cenami za gaz i energią elektryczną, które zaczną obowiązywać od stycznia.
Stopy procentowe jeszcze wzrosną
Zdaniem wielu ekspertów, na ciągle rosnącą inflację wpływ ma m.in. spóźniona reakcja RPP związana ze stopami procentowymi. Przypomnijmy, że wraz z początkiem pandemii w Polsce RPP obniżyła główną stopę do rekordowego poziomu 0,01 proc. Przez kilkanaście miesięcy kredyty były wyjątkowo opłacalne, zdolność kredytowa Polaków wysoka, a raty zobowiązań niskie.
Taka sytuacja nie mogła trwać jednak w nieskończoność, dlatego od października 2021 r. stopy cyklicznie rosną.
Ostatnia, lipcowa podwyżka stóp procentowych spowodowała, że główna stopa referencyjna wynosi obecnie 6,50 proc. Była to dziesiąta z rzędu podwyżka, która mocno wpłynęła na domowe budżety Polaków spłacających kredyty hipoteczne.
W środę Rada zdecyduje, czy kolejny raz kredytobiorcy otrzymają pisma z banków z informacją o wzroście raty.
Niestety aktualna sytuacja nie pozostawia nadziei, że RPP utrzyma stopy na obecnym poziomie. Nie sprzyja temu środowisko ciągle rosnącej inflacji, spowolnienie PKB, a także widmo jesiennej recesji w gospodarce. Członkowie RPP otwarcie mówią, że wzrost jest przesądzony. Według Henryka Wnorowskiego i Cezarego Kochalskiego, skala ruchu po stronie RPP może być jednak mniejsza niż do tej pory. Przemysław Litwiniuk także opowiada się za podwyżką o 25 pb., ale nie wyklucza konkretniejszych działań Rady.
Kiedy kredytobiorcy odetchną z ulgą?
Przy inflacji przekraczającej 16 proc. i PKB w II kwartale 2022 r. na poziomie 5,5 proc. nie ma się co łudzić, że RPP zatrzyma cykl podwyżek. Eksperci nie zastanawiają się już czy, ale o ile wzrosną stopy.
Kredytobiorcy życzyliby sobie łagodniejszych ruchów i podwyżki o prognozowane przez wielu 0,25 pb. Muszą jednak liczyć się z tym, że RPP może podjąć bardziej zdecydowane kroki w obliczu niekorzystnej sytuacji gospodarczej w kraju.
Członkowie RPP wciąż widzą przestrzeń do podwyżek, a ekonomiści szacują, że główna stopa referencyjna może wzrosnąć jeszcze do 7-7,5 proc.
Premier Mateusz Morawiecki prognozuje, że stopa referencyjna osiągnie poziom 7 proc. Ale do końca tego roku czekają nas jeszcze cztery posiedzenia decyzyjne:
- 7 września,
- 5 października,
- 9 listopada,
- 7 grudnia.
Dagmara Sudoł, ekspertka porównywarki produktów finansowych totalomoney.pl