W tym roku kończy się eldorado kilkudziesięciu tysięcy Polaków, którzy skorzystali z państwowych dopłat do kredytów. Program "Rodzina na swoim", czyli poprzednik "Mieszkania dla Młodych", miał na celu pomoc w zakupie własnych mieszkań lub też domów jednorodzinnych osobom, które nie mogłyby sobie pozwolić na normalny kredyt. Wsparcie przez lata było znaczące, ale zgodnie z zasadami, działało tylko przez pierwsze osiem lat spłat.
- "Rodzina na swoim" był to program, w ramach którego kupując mieszkanie na kredyt można było liczyć na dofinansowanie w formie około połowy odsetek. Tym samym osoby, które zadłużyły się w 2011 roku obecnie muszą się liczyć ze skokową podwyżką raty wraz z ustaniem dopłat. Problem dotyczy ponad 51 tysięcy gospodarstw domowych - wskazuje Bartosz Turek, analityk Open Finance.
Oczywiście nie jest to nowy problem, bo w poprzednich latach już wygasały dopłaty dla kredytobiorców, zaciągających zobowiązanie w latach 2007-2010. Jednak w 2011 roku przypadł szczyt zainteresowania programem. Skorzystało z niego dokładnie 51 328 osób. Bartosz Turek przypomina, że dokładnie osiem lat temu w Warszawie można było dostać dopłaty na zakup mieszkania nawet do 9816 zł za metr kwadratowy.
Z wyliczeń Open Finance wynika, że dla przeciętnego kredytobiorcy, który zadłużał się osiem lat temu, zakończenie okresu dopłat oznacza wzrost raty o około 30-40 proc. Przeciętny kredyt z dofinansowaniem udzielany w 2011 roku opiewał na 199,7 tys. zł. Gdyby został wzięty w styczniu na zakup 50-metrowego mieszkania na 30 lat, to na początku rodzina musiała spłacać ratę w kwocie około 720 zł miesięcznie (tradycyjny kredyt bez dopłaty wiązłby się z miesięczną ratą na poziomie 1210 zł).
Jak to wygląda teraz? Ostatnia rata z dopłatą opiewała na blisko 700 zł. Zaś pierwsza rata bez dopłaty to skok o prawie 270 zł. Wyniosłaby około 967,5 zł. Pocieszeniem może być fakt, że byłaby znacznie wyższa, gdyby nie panujące obecnie rekordowo niskie stopy procentowe.
Jest sposób, by wzrost raty nie był tak drastyczny. Jak podpowiada Bartosz Turek, jeśli rodzina byłaby zdeterminowana, aby obniżyć ratę, mogłaby rozważyć poszukiwanie kredytu z niższą marżą lub wydłużenie okresu kredytowania.
Podkreśla jednak, że w drugim przypadku zysk byłby skromny, bo spłacanie długu przez dodatkowych 5 lat zmniejszyłoby ratę z 967,5 do 855 złotych. Trzeba przy tym też pamiętać, że nie zawsze możliwe jest wydłużenie okresu kredytowania. Ponadto, co do zasady, im kredyt dłuższy, tym miesięczna rata niższa, ale łączny koszt kredytu wyższy.
- Diabeł tkwić może w takich szczegółach jak prowizja za wcześniejszą spłatę kredytu, bo bank może zażądać wynagrodzenia za szybsze pożegnanie się z długiem, prowizja za udzielenie kredytu oraz inne opłaty związane z zaciągnięciem kredytu czy też dodatkowe produkty, które obniżą marżę, ale podniosą miesięczny koszt. Dokładna kalkulacja tych wszystkich kosztów pozwoli dopiero jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie na ile opłacalna będzie zamiana dotychczasowego długu na nowy - tłumaczy ekspert Open Finance.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl