Dobiegło końca jednodniowe posiedzenie RPP. Po dwóch kolejnych miesiącach obniżek stóp procentowych, tym razem ekonomiści spodziewali się, że rada da sobie czas i wstrzyma się z kolejnymi zmianami. Jest zupełnie inaczej.
Główna stawka (referencyjna) spadła z 0,5 proc. do 0,1 proc. Oprocentowanie depozytów w NBP jest ciągle zerowe, a kredyty są na 0,5 proc. (poprzednio 1 proc.).
Czytaj więcej: Bezrobocie może wzrosnąć ponad dwukrotnie. Wypadniemy z podium do drugiej dziesiątki w UE
To nowy rekord. Tak tani pieniądz w Polsce jeszcze nie był. Przed wybuchem epidemii koronawirusa stopa referencyjna była o 1,4 pkt proc. wyższa. Wcześniej, przed 2014 rokiem, przekraczała wyraźnie 2 proc., dochodząc na początku XXI wieku nawet do 18 proc.
Jak tę zaskakującą decyzję i pośpiech w obniżkach stóp procentowych uzasadnia RPP? Dobrym zwyczajem było organizowanie konferencji prasowej po ogłoszeniu zmian. Tym razem jednak rada zdecydowała o odwołaniu konferencji. Komunikat w tej sprawie ma być wydany jedynie na piśmie, a jego publikacja planowana jest na godzinę 16:00.
Obniżenie głównej stawki do 0,1 proc. oznacza, że raty kredytów spadną jeszcze bardziej, choć po ostatnich obniżkach i tak spłacający zobowiązania nie powinni na nie narzekać. Dla typowego kredytu mieszkaniowego ostatnie decyzje RPP oznaczają miesięczne raty niższe o około 200 zł w porównaniu do stanu sprzed epidemii.
Analogicznie powinno się zmienić oprocentowanie rachunków oszczędnościowych i lokat oferowanych przez banki. Tu jednak w przeciwieństwie do kredytów niskie stawki nie są klientom na rękę. Odsetki są już minimalne i w praktyce trzymanie pieniędzy w banku realnie przynosi straty, bo ceny w sklepach rosną szybciej.
Jaki cel mają niskie stopy procentowe? W ten sposób bank centralny realizuje jedno ze swoich zadań, czyli wspieranie wzrostu gospodarczego. Niskie oprocentowanie kredytów stymuluje inwestycje i konsumpcje, które są jednymi z głównych motorów rozwoju. Pozwala też na poradzenie sobie konsumentom i firmom z przejściowymi problemami z płynnością.
Ekonomiści byli sceptycznie nastawieni do obniżek stóp procentowych w maju, ale rynkowe oczekiwania były nastawione na cięcia. Główny scenariusz zakładał jednak dwie obniżki, ale mniejsze, bo po około 0,25 pkt proc.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie