Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Szalony wzrost cen mieszkań. Od lat popełniamy ten sam błąd

123
Podziel się:

Za niespełna dwa tygodnie wystartuje Bezpieczny Kredyt 2 proc. Jest jednak jeden poważny problem. Im bliżej 3 lipca, tym wyższe są ceny mieszkań w ogłoszeniach. Zdaniem ekspertów nie należy jednak przesadnie się tym przejmować. Sprzedawcy są bowiem znacznie bardziej otwarci na negocjacje.

Szalony wzrost cen mieszkań. Od lat popełniamy ten sam błąd
Na wzrost cen wpływa przede wszystkim duży popyt. Aby zaspokoić potrzeby, musielibyśmy zbudować jeszcze od 1,5 do 2 mln mieszkań (East News, ARKADIUSZ ZIOLEK)

Polacy odliczają dni do startu Bezpiecznego Kredytu 2 proc. - rządowego programu dopłat do zakupu pierwszego mieszkania. Składanie wniosków do banków rozpocznie się 3 lipca. Nawet cztery miliony Polaków mogą spełnić warunki i załapać się na preferencyjną hipotekę — szacuje firma deweloperska HREIT.

Bezpieczny Kredyt 2 proc. a ceny mieszkań  

Problem w tym, że im bliżej 3 lipca, tym wyższe ceny mieszkań w ogłoszeniach. Wprawdzie nie ma jeszcze zbiorczych danych za czerwiec, ale gdy przyjrzymy się danym za maj, to zobaczymy, jak bardzo od początku roku wzrosły ceny ofertowe w największych miastach Polski. Zdarzają się też spadki cen, ale raczej nie w tych najbardziej pożądanych lokalizacjach w kraju.

Wielu zastanawia się dziś nad tym, czy spieszyć się z wyborem mieszkania i wnioskiem o kredyty. Czy może warto wstrzymać się z zakupem i negocjować cenę? O poradę poprosiliśmy ekspertów.

Nie należy przesadnie przejmować się wysokimi cenami w ofertach, warto próbować je zbić. Pamiętajmy, że nie jesteśmy w sytuacji, w której byliśmy przed podwyżkami stóp procentowych. Wtedy nie było szans negocjowania ceny, bo był boom na rynku nieruchomości. Obecnie go nie ma, możliwości negocjacyjne są dużo większe — uspokaja Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors. 

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowa Škoda Kodiaq PHEV na trasie do Wisły

Podobnie uważa Marek Zuber z Akademii WSB. Zdaniem eksperta nie należy pochopnie kupować mieszkania. Lepiej poczekać, aż kurz opadnie.

Nie sądzę, aby Bezpieczny Kredyt 2 proc. był głównym czynnikiem wzrostu cen nieruchomości. Ale gdyby tego programu nie było, to bez wątpienia ceny ofertowe rosłyby wolniej. Jak bardzo? Trudno oszacować — stwierdza ekspert.

Bezpieczny Kredyt 2 proc. Te banki przystąpią do programu 

Przypomnijmy, że w ramach rządowego programu maksymalna wysokość kredytu, który może uzyskać jedna osoba, wynosi 500 tys. zł. W przypadku małżeństwa lub rodziców co najmniej jednego dziecka maksymalna kwota kredytu to 600 tys. zł. 

Można będzie kupić mieszkania zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Wkład własny nie może jednak przekroczyć 200 tys. zł. Dopłata od państwa będzie przysługiwała przez 10 lat.

— Program kierowany jest do osób młodych (do 45. roku życia — przyp. red.), które kupują pierwsze mieszkanie, średniej wielkości, w tańszej lokalizacji. Oczywiście wiele zależy od miasta. Przykładowo w Warszawie będzie można kupić mieszkanie w tańszych dzielnicach. Natomiast w mniejszych miastach niemal w każdej lokalizacji da się kupić mieszkanie w ramach tego kredytu — wskazuje Sadowski. 

Problem w tym, że w mniejszych miastach ofert jest tyle, co na lekarstwo. Analityk Expandera podejrzewa, że tam program zostanie wykorzystany głównie do budowy domów. W dużych miastach natomiast mieszkań nie brakuje, ale problematyczna będzie z kolei zdolność kredytowa.

— Na tym etapie wiemy już, że będzie zdecydowanie wyższa niż dla zwykłych kredytów hipotecznych, ale wciąż nie wiemy, o ile dokładnie. To zależy od decyzji poszczególnych banków. Zakładam, że dowiemy się tego dopiero tuż przed startem programu — mówi Sadowski. 

Kumulacja wniosków kredytowych. Czy banki podniosą ceny?

Wzmożonego zainteresowania preferencyjnym kredytem Sadowski spodziewa się w drugiej połowie tego roku i w pierwszej połowie przyszłego. Według niego nie należy obawiać się szybkiego wyczerpania puli kredytów z dopłatą. Zgodnie z zapowiedziami rządu limity mają się pojawić dopiero w kolejnych latach.

Zapytaliśmy inne duże banki, czy dołączą od lipca. Ustaliliśmy, że mBank przystąpi do końca trzeciego kwartału tego roku. BOŚ oraz Pocztowy planują to zrobić, ale jeszcze nie wiedzą, kiedy dokładnie to nastąpi. Millennium decyzję podejmie w drugiej połowie roku. Natomiast ING Bank Śląski, BNP Paribas oraz Credit Agricole nie zdecydowały się, co ostatecznie zrobią.

Zdaniem naszych rozmówców, dopiero gdy banki ruszą z udzielaniem tych kredytów, będziemy mogli ocenić faktyczne zainteresowanie programem oraz jego realny wpływ na kształtowanie się cen nieruchomości. 

Pamiętajmy, że do Bezpiecznego Kredytu 2 proc. trzeba doliczyć jeszcze marżę banku, która może wynieść grubo ponad 1,5 proc., czyli wyraźnie więcej niż w przypadku normalnych kredytów hipotecznych. Problemem jest też zdolność kredytowa, która obecnie jest niższa o połowę niż była dwa lata temu. Zatem, jeśli ktoś wtedy był w stanie pożyczyć od banku milion złotych, to obecnie stać go na kredyt w kwocie około pół miliona — zwraca uwagę Zuber.

Deweloperzy mogą zejść z ceny, ale nie chcą

Zuber dodaje, że realnie ceny mieszań w ciągu ostatnich miesięcy nieco spadły. Według naszego rozmówcy deweloperzy nie chcą się do tego przyznać. W szczególności ci, którzy budują za gotówkę. W trudniejszej sytuacji są deweloperzy budujący na kredyt. Ci — zdaniem Zubera — mogą nie mieć wyjścia, jak zejść z ceny, by zdołać uregulować zobowiązanie względem banku.

Dzięki temu, że spadły ceny materiałów budowlanych, wybudowanie metra kwadratowego mieszkania w niezłym standardzie kosztuje dewelopera 4,5 tys. zł. Jeszcze całkiem niedawno koszt takiej inwestycji wynosił 6 tys. zł. Dlatego w tej chwili najlepszym rozwiązaniem na powstrzymanie wzrostu cen jest po prostu budowanie jeszcze więcej mieszkań, by zaspokoić potrzeby rynku — mówi Zuber.

Na wzrost cen wpływa przede wszystkim duży popyt. Według eksperta Akademii WSB, aby zaspokoić bieżące potrzeby mieszkaniowe Polaków, musielibyśmy zbudować jeszcze od 1,5 do 2 mln mieszkań. Tyle że według naszego rozmówcy państwo od lat popełnia jeden i ten sam błąd, który skazuje nas na drogie nieruchomości. 

Jedyna rzecz, która może powstrzymać dynamiczny wzrost cen nieruchomości w Polsce, to uwolnienie gruntów pod nowe inwestycje. W ostatnich dwóch latach budowało się zdecydowanie za mało mieszkań. W tej chwili brakuje działek w miastach, trzeba tworzyć centra satelickie oraz inwestować w infrastrukturę komunikacyjną, by jak najlepiej skomunikować je z centrami miast. W przeciwnym razie takie mieszkanie nie będą się sprzedawać — wyjaśnia Zuber.

Dodaje, że samorządy często nie są w stanie same udźwignąć inwestycji infrastrukturalnych, dlatego konieczna jest pomoc finansowa rządu. W ten sposób możemy szybciej zaspokoić potrzeby mieszkaniowe Polaków i powstrzymać galopujące wzrost cen mieszkań.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(123)
WYRÓŻNIONE
Obled
rok temu
Typowa polska anormalnosc. Az trudno uwierzyc a Polska jako kraj nie jest zadna atrakcja, ale to zadna. Goraco, sucho, drogo i niebezpiecznie. Moze niektore zabytki w niektorych miastach jesli ktos lubi, poza tym nic ciekawego w porownaniu z innymi krajami
Ekonomia
rok temu
Gdyby nie te głupie programu to mieszkania spadłyby już o -20 % tak jak to się dzieje na zachodzie. Sztuczne podtrzymywanie przy życiu kredyciarzy poprzez danie im wakacji kredytowych a teraz kredyt 2 % .
nigdy
rok temu
Nigdy bedac w Polsce nie mialem do nikogo i do niczego zufania, nigdy. Wszystko zawsze kojarzylo mi sie kombinatorstwem i niebezpieczenstwem ze ktos probuje cie wykorzystac, ze jeden blad i bedziesz przez kogos wyrolowany. Nigdy nie wierzylem ze w Polsce mozna zrobic cos uczciwie i rzetelnie
NAJNOWSZE KOMENTARZE (123)
MarekJarekDar...
rok temu
Będzie minimum 5-6% i ukryte opłaty. Okrzykną, że wielki sukces, bo tu oficjalnie kredyt na 2%, a ludziom podwyższyli, ale powiedzą, że przez kryzys do 9. Prawda jest taka, że rozsądni ludzie brali kredyty na stałe raty i w złotówkach co przez dezinformację oraz manipulacje nawet nie jest znane przeciętnym obywatelom - mnóstwo osób nawet nie wie, że tak można przy kredycie hipotecznym - a ci rozsądni mają nadal 3.5%. Biorąc pod uwagę ile kasy ten nierząd musi nam zabrać, żeby za to zapłacić możemy z czystym sumieniem powiedzieć, że Polski już nie ma.
JackyCozy
rok temu
To program dla bogatych i tacy tylko skorzystają. Do tego interesu trzeba mieć 20% wkładu własnego. Zwykłego Kowalskiego na to nie stać. Jak tak czytam te komentarze to własnym oczom nie wierzę. Te jak oni nazywają 2% to czysta manipulacja. Kredyt będzie tak jak obecnie wysoko oprocentowany z wysokimi ratami tylko tą nadwyżkę zapłaci pozostałe społeczeństwo. PISdzielce nazywają to opłatą solidarnościową- niby dlaczego reszta ma się do tego dokładać. A kto na tym zarobi to jasne - banki i deweloperzy. Dam wam jedną radę. Siedźcie na swoich tyłkach u swoich matek i teściowych jeszcze ze dwa latka. Jak nadal będzie jak jest teraz to dzida z tego kraju, gdzieś gdzie rakiety nie latają nad głową a państwo jest bezradne. To zły czas na inwestycje. Już widzę ten hejt😃
Ekonomista
rok temu
Trzeba ujawnić coś o czym mało się mówi: Wszyscy w nieruchomościach się umoczyli i będą robić wszystko by nie powiedzieć jakimi są frajerami bo sami na tym stracą. Spadki są, majątki są a rynek jest nasycony bo jedyne co go napędzało to ambicja młodych by nie u rodziców albo na wsi ale w mieście gdzie było duże zapotrzebowanie. Nagabywanie miało na celu pozwolenie niektórym pozbycie się zalegających nieruchomości i pójście w... złoto, kopalnie czy akcje które miały teraz ekstra promocyjne ceny. Na wsi i ziemie z prywatyzacji były bardzo przeszacowane - do dziś łudzą się ludzie w takim opolskim czemu ja nie dam 2mln zł za dom jak mogę w centrum Warszawy i innej dużej aglomeracji taniej mieć. Te właśnie dziadki podniosły cenę a jak ich nie ma i tych cen to zaczyna się fala. To rynek powolny którego ceny ustalane są od minimum czyli zadupia - jak tam jest za 1mln zł kawałek na ziemię to Warszawa jest za mnożnik tego. Jeśli grunty będą tanieć to i będzie taniej w metropoliach. Sporo ma za uszami każdy UM który ma pustostany i nie uwalnia zasobów bo jest z Lewicą czy innymi posłami uwikłany w korupcję ;/ W Opolu to nawet prezydent bierze 2 nieruchomości i nagle zdziwienie na poziomie krajowym że każdy u władzy pcha się na rentierkę. Lewica ma ich 100 na wynajem i o czym to świadczy? że osiągnęliśmy pewien pik w zapotrzebowaniu a reszta jest wirtualna przez tych którzy są na rynku by utrzymać cenę.
miszeńka
rok temu
WKRÓTCE KRÓLEM BĘDZIE BEZROBOCIE TO I ROZUM ZACZNIE DZIAŁAĆ A NIE POPĘD ..
EKONOM
rok temu
MAMY DWA SCENARIUSZE BAŃKI SPEKULACYJNEJ .. 1. TO INWESTYCJE W MIESZKANIÓWKĘ KAPITAŁU ZAGRANICZNEGO BO POLSKĘ CZEKA WIELKIE "DOLUDNIENIE" SPOWODOWANE MIGRACJĄ RÓŻNYCH NACJI W TYM ICKÓW . 2 . IM WYŻEJ WYSTRZELĄ CENY MIESZKAŃ TYM SZYBCIEJ PĘKNIE TA SPEKULACYJNA BAŃKA BO POLSKIEGO PODATNIKA NIE STAC NA TAK DROGIE MIESZKANIA 3 W POLSCE MAMY DO CZYNIENIA Z TAK OGROMNĄ SZARĄ STREFĄ ŻE CENY NIE MAJĄ ZNACZENIA .
...
Następna strona