W bankach huczy po ostatniej obniżce stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego. Zgodnie z lipcowymi zapowiedziami NBP rynek szykował się na obniżkę o 25 pb. w przypadku jednocyfrowej inflacji konsumenckiej w sierpniu i perspektywy dalszych spadków. Najwięksi optymiści prognozowali obniżkę o 50 punktów bazowych. Jednak cięcia o 75 pb. do poziomu 6 proc. rynek się nie spodziewał.
Dla banków takie zaskoczenie to problem. Na podstawie danych bankowych — przekazanych administratorowi: GPW Benchmark — notowany jest wskaźnik WIBOR. Mówiąc prościej — na podstawie przewidywań banków co do przyszłych stóp procentowych, opartych w szczególności na komunikatach NBP, ustalane jest oprocentowanie kredytów milionów Polaków.
Skoro komunikaty banku centralnego są niewiarygodne, instytucjom nie pozostaje nic innego jak poszukać sobie "szpiegów" na ul. Nowogrodzkiej (siedziba PiS-u) i Świętokrzyskiej (siedziba NBP) — słyszymy od osób z sektora bankowego.
Za chwilę się okaże, że główny wskaźnik, który rządzi rynkiem, będzie reagował nie na to, co mówi NBP, lecz na informacje pozyskane drogą nieoficjalną — mówi nam osoba z sektora bankowego, która zastrzega sobie anonimowość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa warta uwagi milionów Polaków
WIBOR funkcjonuje od blisko 30 lat. Suma opartych na nim umów — w tym kredytowych, ale nie tylko — sięga ok. 10 bln zł. To trzykrotnie więcej niż wartość naszej gospodarki — PKB Polski wynosi ok. 3 bln zł.
Kredytobiorcy mogą czuć się oszukani. Gdyby przekaz banku centralnego był jasny i wiarygodny, to od kilku miesięcy mogliby płacić niższe raty. Według ekspertów kredytobiorcy bieżącej obniżki i tak nie odczują w swoich portfela od razu.
Nawet jeśli był to ruch stricte polityczny (obniżka o 75 pb. — przyp. red.), mający podbić notowania partii przed październikowymi wyborami, należy mieć świadomość, że on podziała na gospodarkę dopiero za trzy lub cztery kwartały. Kredytobiorcy z WIBOR-em 3-miesięcznym być może poczują ulgę w kwocie raty już w październiku. Natomiast osoby z WIBOR-em 6-miesięcnym ulgę poczują dopiero w styczniu — tłumaczy w rozmowie z money.pl Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych Domu Inwestycyjnego Xelion.
Jak podkreśla nasz rozmówca, na komunikacji banków centralnych polega cała polityka.
— Słowa są ważniejsze niż czyny, a my nie możemy w nic wierzyć i to jest przerażające. Zatem rozumiem banki, które mają problem z wyceną WIBOR-u, skoro nie są w stanie przewidzieć decyzji NBP i RPP. Klienci banków mogą mieć poczucie, że zostali oszukani, bo WIBOR powinien być niższy. Gdyby przekaz z banku centralnego był rzetelny, to WIBOR oraz raty byłyby obecnie istotnie niższe, niż są obecnie — mówi Kuczyński.
Banki w potrzasku. Kiedy oprocentowanie rat spadnie?
Zdaniem eksperta wystąpienia prezesa NBP powinny być dla rynku drogowskazem. Tymczasem są powodem do drwin.
— Żeby coś takiego miało miejsce w Stanach Zjednoczonych, w gospodarce musiałoby wydarzyć się coś porównywalnego do wybuchu bomby atomowej. Działania NBP i RPP są absolutnie niewyobrażalne. Po tym, co się stało, nawet najtwardsi zwolennicy polityki monetarnej NBP — w tym również ja — otwarcie się temu sprzeciwiają i mówią wprost, że nie mogą wierzyć słowom prezesa Glapińskiego — stwierdza Kuczyński.
W podobnym tonie wypowiada się kolejny rozmówca money.pl.
Zgadzam się z tym, że banki mają duży problem z kwotowaniem długich stóp (WIBOR 3M i 6M), skoro nie są w stanie przewidzieć poziomu stopy referencyjnej, którą ustala NBP, a ta wyznacza minimalny poziom stóp na rynku. Nikt nie spodziewał się takiej obniżki — mówi dr hab. Jacek Tomkiewicz, prof. Akademii Leona Koźmińskiego.
Zdaniem eksperta WIBOR wcale nie będzie spadał tak szybko, jak się tego może spodziewać rynek, bo banki zachowają teraz szczególną ostrożność. Po prostu trudno im będzie odpowiedzieć sobie na pytanie: czy na kolejnych posiedzeniach Rady stopy pójdą w znowu w dół i jak bardzo?
Choć członkini Rady Polityki Pieniężnej Gabriela Masłowska w Radiu Lublin powiedziała, że nie można wykluczyć kolejnej obniżki stóp procentowych przed listopadem, to eksperci w to nie wierzą.
— Przypuszczam, że NBP przestraszył się reakcji rynków i wątpię, by podczas posiedzenia członków RPP 3-4 października znów dokonano cięcia. Teoretycznie nie można wykluczyć też podwyżek stóp, ale przed wyborami prawdopodobieństwo takiej decyzji jest bliskie zeru. Do tego czasu prawda na temat polityki fiskalnej oraz monetarnej będą wielką niewiadomą — stwierdza Kuczyński.
Idzie kolejny cios. Oprocentowania lokat spadną
Wiarygodność NBP szoruje po dnie
Podstawowym aktywem, jakie ma bank centralny, jest jego wiarygodność. Nie musi ustalać stóp procentowych, wystarczy, że będzie mówił o stopach oraz o kursie. Rynek automatycznie dostosuje do się niego. Natomiast w Polsce przedstawiciele banku centralnego co innego mówią, a co innego robią. W związku tym niestety mamy bardzo trudne warunki prowadzenia działalności gospodarczej, bankowej i jakiejkolwiek innej. Patrzę na to z troską i zaniepokojeniem — mówi money.pl prezes Instytutu Rynku Finansowego Tomasz Mirończuk.
Na tym nie koniec problemów. Od jakiegoś czasu WIBOR jest pod ostrzałem. Choć instytucje państwowe i banki bronią legalności tego wskaźnika, to są kredytobiorcy, którzy próbują go podważyć. Również niektórzy specjaliści uważają, że jest podatny na manipulację. Jak informowała Wyborcza.biz, w sprawie nieprawidłowości w ustalaniu tego wskaźnika do nadzoru napisał sygnalista, były pracownik jednego z banków.
Zaczęło się od wystąpienia premiera Mateusza Morawiecki podczas otwarcia Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Szef rządu zapowiedział pakiet pomocowy dla kredytobiorców. Jedna z propozycji dotyczyła likwidacji WIBOR-u — zastąpi go WIRON od 2025 roku. Szef rządu przedstawił likwidację WIBOR-u jako jeden ze sposobów na rozwiązanie problemu wysokich raty kredytów.
WIRON zastąpi WIBOR. Czym się różnią oba wskaźniki?
Banki też stracą?
Bieżące zamieszanie wokół WIBOR-u może dać nowe paliwo tym, którzy go kwestionują.
— Gdyby wskaźnik WIBOR wynikał z rzeczywistych transakcji, ryzyko pomyłki w jego kwotowaniu po prostu by nie istniały. Natomiast w tym momencie za tym wskaźnikiem nie stoją żadne transakcje albo stanowią marginalny udział w bilansie sektora bankowego. Nie dziwię się więc, że banki są oburzone. W końcu ustawiły pod ten wskaźnik przychód i nagle okazało się, że będzie niższy, niż założyły — mówi money.pl rozmówca z rynku finansowego.
Jego zdaniem oburzenie banków to również dowód, że WIBOR nie jest powiązany z rzeczywistym procesem gospodarczym, dlatego w tym momencie realizuje się ryzyko prognostyczne albo ryzyko bazowe.
— Nawet jeżeli pojawią się oczekiwania do dalszych obniżek stóp przez NBP, to jestem przekonany, że banki nie obniżą WIBOR-u poniżej stopy referencyjnej, bo sobie strzelą w kolano — puentuje nasz rozmówca.
Banki zarobią krocie. To duża pokusa dla polityków
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl