Byłby to dodatek do świadczenia osoby, która po śmierci współmałżonka pozostała sama. Taki pomysł ma przedstawić Platforma Obywatelska.
Oznaczałoby to, jak podaje "Super Express", który pisze o propozycji, że jeśli wdowa pobiera emeryturę minimalną 1067 zł, a zmarły małżonek miał wcześniej świadczenie w wysokości 2 tys. zł, to łączna kwota wraz z dodatkiem wynoszącym ćwierć emerytury zmarłego wynosiłaby 1567 zł.
W tej chwili jeśli w małżeństwie emerytów umiera jedno z nich, drugi ma możliwość przejęcia świadczenia małżonka - jednak nie w całości, ale w 85 proc. Wtedy jednak musi zrzec się swojego. Jest to więc korzystne wówczas, jeśli zmarły miał wyższą emeryturę.
ZUS przy ustalaniu renty rodzinnej, bo tak nazywa się przyjęcie tego świadczenia, bierze pod uwagę kilka czynników, przede wszystkim wiek osoby, której przysługuje takie świadczenie - 50 lat i niezdolność do pracy. Co istotne, do renty rodzinnej nie są uprawnieni wyłącznie małżonkowie. Wszystkie warunki renty rodzinnej wyjaśnialiśmy już na łamach money.pl.