Pierwotne brzmienie pytania referendalnego dotyczącego wieku emerytalnego było takie:
Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?
Ostatecznie 15 października na karcie referendalnej zobaczymy inne:
Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O ile pierwszy wariant był populistyczny, to drugi zawiera aż dwa pytania w jednym, co dodatkowo komplikuje jego treść i skutki. Tak sformułowane pytanie uniemożliwia wielu osobom udzielenia odpowiedzi w sytuacji, kiedy np. są zwolennikami podwyższenia lub wyrównania wieku emerytalnego, ale do innego poziomu niż ten wskazany w referendalnym wariancie. Osoby, które opowiadają się za podwyższeniem np. do 64 lat wieku emerytalnego dla kobiet albo wyrównania wieku na poziomie 65 lub 66 lat, nie mogą tego zrobić. Co oznacza, że tak postawione pytanie w ogóle nie powinno się znaleźć.
Wiek emerytalny jest poważnym i budzącym wiele pytań zagadnieniem, jego wyrównanie i podwyższenie powinno się odbyć również w Polsce, ale nie w ramach tego referendum.
Referendum. Pytanie o emerytury
Niestety tego rodzaju pytanie powoduje, że dyskusje w tym zakresie sprowadzamy do sytuacji, w której bez względu na wynik referendum nie otrzymamy odpowiedzi w zakresie kierunku zmian wysokości wieku emerytalnego w Polsce.
W dyskusji o wieku emerytalnym brakuje również edukacji i wytłumaczenia, jakie są konsekwencje określonego wieku emerytalnego w odniesieniu do poziomu świadczenia. Obecnie system emerytalny został tak skonstruowany, że im później przechodzimy na emeryturę, tym świadczenie jest wyższe, zgromadzony kapitał jest dzielony przez mniejszą liczbę miesięcy dalszej średniej trwania życia.
Niestety, rządzący wolą sprowadzić temat wieku emerytalnego do źle skonstruowanego pytania, zamiast zmierzyć się z tym zagadnieniem, zwłaszcza patrząc w przyszłość osób, które do emerytury mają długie lata.
Tzw. 14 emerytura w wyższej wysokości
Tzw. 13. i 14. emerytura już na stałe weszły do kalendarza wyborczego. Początki 13. emerytury to 2019 r. i wybory do Parlamentu Europejskiego, kiedy świadczenie zostało wypłacone pierwszy raz, a tegoroczna czternastka połączona została z końcówką kampanii wyborczej. Tym razem świadczenie już na stałe zostało wpisane do ustawy i ma być (o ile nikt tego nie zmieni) wypłacane corocznie.
Różnica, która pojawiła się w 2023 r., to możliwość określenia wysokości i terminu w drodze rozporządzenia Rady Ministrów. Dzięki temu to rząd może bez udziału parlamentu dowolnie określić jej termin i wysokość, co w kampanii wyborczej jest niezwykle ważnym elementem.
Decyzja rządu, poprzedzona zapowiedzią prezesa Kaczyńskiego, określiła, że 14. emerytura zostanie wypłacona we wrześniu w wysokości wyższej niż najniższa emerytura (1588 zł brutto), tj. 2200 zł netto. Tego rodzaju prezent, niewątpliwie ma pomóc rządzącym w wyborach.
Patrząc na konstrukcję i zasady, widzimy, że rządzący 14. emeryturą wprost zniechęcają do dłuższej pracy i otrzymywania wyższych emerytur, bowiem stosują kryterium, zgodnie z którym osoby o wyższych świadczeniach nie otrzymują pieniędzy w ogóle albo otrzymują w mniejszej wysokości. Tego rodzaju mechanizm nie powinien zostać zastosowany.
Alternatywą i rozwiązaniem systemowym oraz zachęcającym do dłuższej pracy byłoby wprowadzenie na stałe do przepisów drugiej waloryzacji, która byłaby uzależniona od ekonomicznych wskaźników, a nie decyzji polityków. Zwłaszcza w czasach wysokiej inflacji tego rodzaju rozwiązanie byłoby odpowiedzią na tracące na wartości emerytury.
Druga waloryzacja mogłaby się odbywać we wrześniu, czyli pół roku po waloryzacji marcowej. Dzięki temu świadczenia wypłacane emerytom nie traciłyby tak szybko na wartości. Wariant z tzw. 14 emeryturą powoduje, że dodatek nie jest wliczany do emerytury, nie jest rozkładany na kolejne miesiące, dzięki czemu nie powiększa wartości świadczenia, które jest poddawane waloryzacji.
O zmianach w tym zakresie należy pomyśleć w przyszłości, żeby rozwiązanie zostało wprowadzone i mogłoby zostać wykorzystane, kiedy inflacja przekroczy określony próg. Tego rodzaju systemowa konstrukcja została uwzględniona np. w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu i jest stosowana w 2023 r., a także będzie stosowana w 2024 r. Co ważne, wszelkie zmiany w systemie emerytalnym muszą być dobrze przemyślane i przedyskutowane a przede wszystkim odpowiednio komunikowane, tak żeby nie było żadnych wątpliwości co do ich treści.
Autorem tekstu jest Oskar Sobolewski, ekspert rynku emerytalnego.