Przejście na emeryturę po osiągnięciu określonego wieku nie jest obowiązkiem pracownika, lecz jego prawem. Oznacza to, że jeśli ma ochotę dalej pracować, to pracodawca nie może mu tego zabronić. Tyle teoria, bo w praktyce w trudnych czasach to właśnie pracownicy, którzy mają już prawo do emerytury, są na pierwszej linii do zwolnień.
"Gazeta Wyborcza" opisuje historie 65-latka, który uważa, że firma daje mu do zrozumienia, że sam powinien złożyć wypowiedzenie i zrobić miejsce dla młodszych kolegów. Mężczyzna uważa, że firma "gra wobec niego nieczysto". Po tym, jak przedsiębiorstwo skorzystało z tarczy antykryzysowej, tylko on z całej załogi został wysłany na postojowe. Gdy z początkiem lipca wszyscy wrócili do pełnego wymiaru godzin i 100-procentowej pensji, rozmówca "GW" nadal dostawał wynagrodzenie w obniżonej kwocie. Wciąż jest na postojowym.
- Od 1 września powinienem iść do pracy. I zastanawiam się, czy firma może mnie wtedy zwolnić. Jestem jedynym wśród około 300-osobowej załogi, który osiągnął wiek emerytalny i nadal pracuje - zastanawia się.
Pracodawcy wiedzą, że zwolnienie pracownika tylko dlatego, że osiągnął wiek emerytalny, jest naruszeniem prawa. Nie wręczają więc wypowiedzeń, ale działają bardziej dyplomatycznie, na przykład stosując "szantaż moralny" (przekonują pracownika, że odchodząc, pomoże młodszym kolegom, którzy w razie zwolnienia nie mogą liczyć na wypracowaną emeryturę). Ci, którym bardziej się śpieszy, po prostu zaczynają zwracać starszemu pracownikowi uwagę na błędy – rzeczywiste lub wymyślone - i jasno komunikują, że jeśli tak dalej będzie, to niestety, ale będzie dyscyplinarne zwolnienie.
"GW" zauważa, że to rząd dał sygnał, że można pozbywać się z załogi najstarszych pracowników. W "tarczy antykryzysowej 2.0" rozpisano mechanizm przeprowadzania redukcji etatów w urzędach i administracji państwowej. Zgodnie z nim realizacja obowiązku zmniejszenia zatrudnienia może nastąpić "przez rozwiązanie z pracownikiem stosunku pracy, w tym z pracownikiem posiadającym ustalone prawo do emerytury lub renty".
W projekcie "tarczy 4.0" przewidziano jako jedno z kryteriów wyboru pracowników do zwolnień właśnie posiadanie ustalonego prawa do emerytury lub renty.
Politykę wygaszania etatów wdrożyły np. Urząd Miasta w Olsztynie i Warmińsko-Mazurski Urząd Wojewódzki. W tym drugim przypadku na emeryturę przeszło 17 osób. Zatrudniono osiem. Jeśli po rozwiązania na ograniczanie załogi sięgnęła już administracja, to kwestią czasu jest, kiedy nagminnie zaczną je stosować firmy prywatne.