Do katalogu senioralnych świadczeń dołączy w listopadzie 2021 r. czternasta emerytura. W przeciwieństwie do "trzynastki", która wszystkim emerytom wypłacana jest w tej samej kwocie, wysokość "czternastki" będzie zróżnicowana. W pełnej wysokości, czyli najprawdopodobniej 1300 zł brutto, trafi wyłącznie do osób, których świadczenie nie przekracza 2900 zł brutto. Po przekroczeniu tego pułapu świadczenie będzie zmieniane proporcjonalnie z uwzględnieniem zasady "złotówka za złotówkę".
- Jeśli budżet pozwoli, to nie wykluczam corocznej czternastki dla seniorów. Czternastka zostanie najpewniej wypłacona po raz pierwszy w listopadzie 2021 r. – powiedział w maju tego roku Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej.
W tych słowach zawarł kluczowy problem dotyczący przyszłości "czternastek": możliwości budżetu. Pierwsze pomysły dotyczące nowego świadczenia powstały w czasie, gdy szef rządu zapewniał, że w 2020 r. będziemy mieć budżet bez deficytu. Dziś budżet jest napięty do granic możliwości i już wiadomo, że wydatki ciąć będzie i rząd, i samorządy, do których również wpłynie znacznie mniej pieniędzy niż przed pandemią.
"Trzynastka" i "czternastka" to czysta polityka
Stąd pytanie, czy przewidując bardzo trudną sytuację budżetową, rząd nie powinien wycofać się z obu świadczeń dla emerytów, czyli "trzynastki" i "czternastki". Na pytanie: "Czy popierasz wypłatę 13-tej i 14-tej emerytury w 2021 r." 55 proc. ankietowanych w panelu Ariadna odpowiedziało, że oba świadczenia powinny zostać wypłacone zgodnie z zapowiedzią.
20 proc. ankietowanych jest w stanie zgodzić się na pewne ustępstwa i odpowiedziało, że popiera wypłatę tylko jednego świadczenia – istniejącej już "trzynastki".
25 proc. internautów popiera rezygnację z obu tych świadczeń w przyszłym roku.
Bardziej krytyczny wobec "trzynastki" i "czternastki" jest dr Antoni Kolek, prezes zarządu Instytutu Emerytalnego.
- Dodatkowe środki dla emerytów są ważne i warto, by wypłacane im świadczenia były podnoszone. Ale zarówno trzynasta, jak i czternasta emerytura są świadczeniami o charakterze politycznym, przygotowanymi na potrzeby wyborów – mówi w rozmowie z money.pl.
Dodaje, że system emerytalny ma wbudowaną formę podnoszenia świadczeń.
- Ta forma nazywa się waloryzacją. Jeśli rząd ma dodatkowe środki na transfery emerytalne, to powinien robić to w ramach waloryzacji, a nie jednorazowych zastrzyków – wyjaśnia dr Kolek.
Przekonuje, że większość uprawnionych skorzystałaby bardziej, gdyby środki na 13. i 14. emeryturę włączyć do puli pieniędzy przeznaczonych na waloryzację, zamiast wypłacać je oddzielnie. Waloryzacja ma jeszcze jedną przewagę nad dodatkowymi świadczeniami: jest czymś danym raz na zawsze, podczas gdy wypłata trzynastek i czternastek zależy od decyzji polityków.
- Dodatkowe świadczenia są i będą zawsze uzależnione od tego, czy aktualna władza będzie zainteresowana ich wypłacaniem – puentuje dr Antoni Kolek.
Międzypokoleniowa zgoda
Opinie ankietowanych co do tego, że co najmniej jedno dodatkowe świadczenie powinno zostać wypłacone w 2021 r. nie są uzależnione od ich wieku. Jak widać na poniższej grafice, w temacie zasadności wypłacania trzynastek i czternastek zapanowała międzypokoleniowa zgoda.
Nie dziwi to naszego rozmówcy.
- Gdy nas pytają, czy chcemy coś dostać, to trudno odmówić – tak dr Antoni Kolek komentuje zgodę w wyborze odpowiedzi. – Młodsi, choć sami jeszcze przez wiele lat nie będą pobierać świadczeń, przy udzielaniu odpowiedzi kierowali się interesem swoich dziadków czy rodziców, więc trudno, by powiedzieli: "nie, moi rodzice na dodatkowe pieniądze w przyszłym roku nie zasługują".
Ekspert proponuje odwrócenie pytania.
- Gdyby zapytać: czy jesteś gotów sfinansować dodatkowe świadczenia dla emerytów, to odpowiedzi mogłyby wyglądać już zupełnie inaczej. Przy okazji tak zadane pytanie skłaniałoby do zastanowienia się, skąd te pieniądze pochodzą – mówi.