W najnowszym liście do akcjonariuszy Berkshire, który przytacza portal strefainwestorow.pl, prezes Warren Buffett opisał procedurę rozdysponowania swojego majątku. Składa się on z 99 proc. z akcji Berkshire.
W liście podkreśla, że nie sprzedał nigdy żadnych akcji, a także, że nie planuje tego robić w przyszłości. "Moim życzeniem jest, by przyszli powiernicy mojego majątku także nie sprzedawali żadnej akcji" - pisze Buffett.
Jednak jednocześnie opracował mechanizm, dzięki któremu akcje będące w jego posiadaniu, trafią w końcu na rynek. Według przytaczanego listu, w testamencie nakazał wykonawcom i powiernikom majątku, "by każdego roku zamieniali część moich akcji A na akcje B, a następnie rozdawali je różnym fundacjom".
"Fundacje te będą zobowiązane do niezwłocznego ich wykorzystania. W sumie szacuję, że wejście na rynek wszystkich akcji, które będę posiadał w momencie mojej śmierci, zajmie od 12 do 15 lat" - tłumaczy prezes.
W jego ocenie takie rozdysponowanie majątku będzie najkorzystniejsze dla społeczeństwa. Jak podkreślił, ten sposób dostarczy mu "znacznie większych zasobów niż wynikałoby to z konwencjonalnego sposobu działania".
Jednocześnie Buffett napisał, że będzie pracować na stanowisku prezesa, dopóki wystarczy mu sił. Jednak w tym roku skończy on 90 lat, a wiceprezes Charles Munger skończył już 96 lat.
Jednak portal strefainwestorow.pl wskazuje na pewien haczyk, który może wskazywać, kto będzie namaszczony na następcę. Otóż na tegorocznym corocznym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy na pytania odpowiadać będą nie tylko Buffett i Munger, jak do tej pory. W znacznie większym stopniu mają ich wspierać w tym zadaniu Ajit Jain i Greg Abel.
W liście Buffett uspokoił też akcjonariuszy. Wymienił kilka powodów, dzięki którym mogą spać spokojnie. Wskazał m.in., że aktywa Berkshire są rozmieszczone w różnych przedsiębiorstwach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl