Długi firm budowlanych wpisanych do Krajowego Rejestru Długów sięgają 1,23 miliarda złotych i w ciągu roku zwiększyły się o 136 milionów złotych. Średnio każda z 31 tysięcy firm budowlanych widniejących w rejestrze dłużników ma do oddania 33 tysięcy złotych - wynika z danych KRD.
Eksperci KRD zaznaczają jednak, że powyżej tej przeciętnej znajdują się firmy budowlane z Mazowsza, których średnie zadłużenie wynosi 44 tys. zł, Lubelszczyzny (37 tys. zł) oraz Małopolski (34 tys. zł). Ze statystyk wynika, że budowlańcy najczęściej zalegają wobec firm windykacyjnych, które odkupiły dług od pierwotnych wierzycieli.
Po części opieszałość firm budowlanych, jeśli chodzi o opłacanie rachunków, można tłumaczyć faktem, że one same mają problemy z wyegzekwowaniem płatności od swoich kontrahentów, które - jak wynika z danych KRD - przekraczają 363 mln zł.
Eksperci wskazują, że dłużnikami firm budowlanych najczęściej są inne firmy budowlane - a wartość tego typu długów to niemal 200 mln zł. Zaległości sięgające 53 mln zł mają też wobec budowlanki firmy z sektora przemysłowego, a na 38 mln zł podliczono długi sektora handlowego.
W najgorszej sytuacji są nieduże firmy budowlane, borykające się z długami sprzed kilku lat. To właśnie te przedsiębiorstwa, mimo sukcesywnie poprawiającej się sytuacji na rynku, wciąż zawyżają statystki związane z upadłością ogłaszaną przez sądy.
Jak wynika z badania "Portfel należności polskich przedsiębiorstw", przeprowadzanego wśród 1418 przedsiębiorstw w lipcu br. na zlecenie KRD oraz Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce, w branży budowlanej ponad 30 proc. wszystkich faktur jest przeterminowana. Co więcej na ich spłatę średnio firmy czekają 4 miesiące i 24 dni. To aż o 18 dni dłużej niż jeszcze w pierwszym kwartale br.
- Kiedyś wstrzymywanie płatności bardzo źle świadczyło o kondycji firmy i negatywnie wpływało na jej wizerunek. Obecnie bardzo wiele dużych firm kredytuje swoją działalność celowo spóźniając się z zapłatą. To element strategii finansowej firmy - ocenił prezes KRD Adam Łącki.
- Najbardziej przeszkadza to mniejszym podmiotom, dla których brak zapłaty oznacza brak pieniędzy np. na pensje dla pracowników czy na pokrycie bieżących kosztów - dodał.
Eksperci programu "Rzetelna Firma", skupiającego firmy kierujące się kodeksem etycznym w zakresie uczciwości, rzetelności i wiarygodności prowadzonego biznesu, zwracają z kolei uwagę na inną przyczynę powstawania opóźnień w płatnościach w tej branży. Chodzi o niewłaściwie skonstruowane umowy, które są korzystne tylko dla jednej ze stron.
- Dzieje się tak, gdyż w obawie przed utratą zlecenia mniejsi przedsiębiorcy godzą się na gorsze warunki umowy, czyli na przykład przetrzymanie kaucji, wydłużenie terminów zapłaty, niekorzystne zapisy dotyczące udzielania gwarancji - wskazał prezes programu "Rzetelna Firma" Waldemar Sokołowski.
Dodał, że przedsiębiorcy zrzeszeni w programie przyznają, iż właściciele mniejszych firm budowlanych często przymykają oko na brak płatności w terminie, mając nadzieję, że prędzej czy później otrzymają jednak zapłatę. - To bardzo duży błąd, bo niejednokrotnie okazuje się, że kontrahent wcale nie ma zamiaru regulować należności, a w międzyczasie ogłasza upadłość - podkreślił.
Z danych KRD wynika, że w przypadku długów przeterminowanych do 3 miesięcy spłacanych jest około 72 proc. zaległości. Natomiast w przypadku długów starszych niż rok odsetek ten spada już tylko do 26 proc.
Zobacz też: * *Polacy maja 40 mld zł zaległych długów