Komisja kodyfikacyjna prawa pracy powinna zająć się kwestią odbierania służbowych telefonów oraz poczty elektronicznej po pracy - powiedziała we wtorek minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska.
Rafalska była pytana we wtorek na konferencji prasowej o możliwość wprowadzenia ograniczeń w związku z odbieraniem służbowych maili oraz telefonów. Na taki krok zdecydowała się od początku 2017 roku Francja.
- Konieczność odbierania maili, telefonów od swoich przełożonych będzie na pewno problemem narastającym. Z całą pewnością komisja kodyfikacyjna, która pracuje nad nowoczesnym kodeksem pracy, szczególnie indywidualnym, powinna tym zagadnieniem się zająć - powiedziała minister. - Uważam, że to powinno być w jakiś sposób, może nie bardzo sztywno, rozwiązane - dodała.
Jak mówiła, kwestia odbierania m.in. służbowych maili pojawia się coraz częściej "jako problem pracowników". Minister zapowiedziała, że przekaże sprawę swojemu zastępcy Marcinowi Zielenieckiemu.
- Powiem państwu, że zdarza mi się o różnych przedziwnych porach dzwonić do swoich dyrektorów departamentów, o wiceministrach nie mówię, ale rozumiem, że to jest kadra kierownicza, która ma nienormowany czas pracy - mówiła do dziennikarzy.
We wrześniu Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy (KKPP) rozpoczęła prace nad nowymi kodeksami pracy: indywidualnym i zbiorowym prawem pracy. Szefem komisji został Zieleniecki. Kadencja KKPP ma trwać 18 miesięcy. W marcu 2018 r. komisja ma przedstawić projekty kodeksów.
Według Państwowej Inspekcji Pracy, co do zasady pracownik nie ma obowiązku świadczenia pracy poza określonym w umowie o pracę wymiarem czasu pracy. "Polskie prawo dopuszcza jednak możliwość pracy w godzinach nadliczbowych, w razie konieczności prowadzenia określonej akcji ratowniczej lub szczególnych potrzeb pracodawcy" - przypomina Inspekcja.
Zdaniem Inspektorów, pracodawca może zobowiązać podwładnego do odbierania telefonu służbowego poza czasem pracy, lecz wtedy należy potraktować to jako pracę w godzinach nadliczbowych, za którą należy się czas wolny lub wynagrodzenie. "Podwładnego można zobowiązać do odbierania służbowych telefonów poza godzinami pracy także poprzez powierzenie mu pełnienia dyżuru w zakładzie pracy lub innym wyznaczonym miejscu, np. w domu" - podkreśla PIP.
Za pełnienie dyżuru - według Inspekcji - wynagrodzenie należy się tylko za czas, w którym pracownik faktycznie wykonywał pracę, co w tym przypadku oznacza czas prowadzenia służbowych rozmów, które będą stanowić pracę w godzinach nadliczbowych, wymagającą rekompensaty w postaci czasu wolnego lub wynagrodzenia.
Rzeczniczka PIP Danuta Rutkowska tłumaczyła niedawno, że problematyczne może być policzenie godzin poświęconych na służbowe rozmowy telefoniczne czy sprawdzanie i obsługa służbowej korespondencji elektronicznej. - W przypadku rozmów telefonicznych pomocne mogłoby być wykorzystanie billingów, natomiast trudny do podsumowania i udokumentowania jest czas poświęcony na zapoznanie się z korespondencją e-mail, jej analizą i przygotowaniem odpowiedzi - zaznaczyła.
Zwróciła też uwagę, że jeżeli pracodawca nie wypłaci wynagrodzenia za czas służbowych rozmów, wówczas pracownik może wystąpić do sądu pracy. - Ze względu na to, że najczęściej są to sytuacje sporne co do kwoty dodatkowego wynagrodzenia i wymiaru faktycznie przepracowanego czasu, inspektor pracy nie może wydać nakazu płacowego zobowiązującego pracodawcę do zapłacenia za służbowe rozmowy i odpisywanie na e-mail po godzinach pracy - przyznała rzeczniczka PIP.
Przypomniała także, że dyżur "pod telefonem" nie może naruszać prawa pracownika do odpoczynku, który wynosi 11 godzin na dobę i 35 godzin w tygodniu - niezależnie od tego, czy podczas dyżuru pracę będzie faktycznie świadczył. Wynika z przepisów wedle których, po przepracowaniu 8 godzin w danym dniu, dyżur nie może trwać dłużej niż 5 godzin. Ze względu na odmienne regulacje dotyczące kadry kierowniczej powyższe zasady dyżurowania nie dotyczą osób zarządzających zakładem pracy w imieniu pracodawcy.