- Jako jedyni na rynku oferujemy prace twórców związanych z gamedev, czyli produkcją gier komputerowych - mówią Mikołaj Konopacki i Artur Paprocki, założyciele Polskiej Grafiki Cyfrowej. Ich pomysł na biznes to galeria malarstwa cyfrowego. - To miejsce, w którym możemy obejrzeć i zamówić prace powstałe z wykorzystaniem najnowszych technik cyfrowych, czyli tabletów i programów graficznych - dodają właściciele. Na rynku nie mają konkurencji, ale bardzo na nią czekają. Średnio bez aukcji sprzedają 10 prac miesięcznie. Grafiki mają wartość kolekcjonerską.
Obecnie marka współpracuje z 80 artystami, którzy m.in. współtworzą znane gry komputerowe. W ofercie jest ponad 200 prac. Ceny? Od 500 zł do 4 tys. zł w zależności od oprawy, formatu oraz nakładu. Średni czas oczekiwania po złożeniu zamówienia to 2-3 tygodnie.
- Do każdej pracy, którą sprzedajemy dołączamy certyfikat autentyczności, na którym jest powtórzony numer, tłok pieczętny i ręczny podpis autora. Zestawienie grafiki i certyfikatu sprawia, że jest to komplet, który ma wartość kolekcjonerską – tłumaczy Mikołaj Konopacki.
- Naszymi klientami są osoby, których estetyka została zbudowana na grach komputerowych, filmach, efektach specjalnych – dodaje Artur Paprocki.
Polską Grafikę Cyfrową tworzy dwóch przedsiębiorców – właściciel galerii sztuki i właściciel agencji kreatywnej. Skąd pomysł na taki biznes? - Jesteśmy fanami gier komputerowych, wiec grafika cyfrowa nigdy nie była nam obca. Dostrzegliśmy jednak, że takich prac nigdzie nie ma – wspomina Mikołaj Konopacki. - Pomyśleliśmy, czemu by nie zacząć sprzedawać ich na aukcjach i wystawiać w galeriach. Okazało się, że to świetny pomysł. Od samego pomysłu, aż do pierwszego eventu minęło ok. 5 miesięcy – dodaje Artur Paprocki.
Wszystko zaczęło się od organizacji w 2014 roku pierwszej na świecie aukcji dzieł cyfrowych. Początkowy koszt inwestycji wyniósł ok. 100 tys. zł. To koszt stworzenia kolekcji, wynajęcia galerii sztuki, marketingu wystawy i aukcji. Źródłem finansowania były oszczędności właścicieli oraz środki pozyskane od sponsorów.
Początek działalności? - Najtrudniejsze było, żeby dodzwonić się do artystów i przekonać ich, że ich prace mogą wisieć jak obrazy, jak dzieła sztuki na ścianach – wyjaśnia Konopacki. - Kolejną kwestią było zabezpieczenie wartości kolekcjonerskiej tych prac – dodaje Paprocki.
Największy problem w tym biznesie? - Klienci i potencjalni odbiorcy nie mają jeszcze świadomości, czym jest grafika cyfrowa i czym jest kolekcjonerstwo – tłumaczą właściciele.
Konkurencja? - Chcielibyśmy mieć bardzo dużą konkurencję, żeby było nam łatwiej sprzedawać. Zależy nam, żeby świadomość odbiorców zwiększała się, a bez konkurencji jest ciężko – uważa Mikołaj Konopacki.
Według właścicieli najlepszym sposobem dotarcia do klientów w tym biznesie są social media, wystawy, eventy i galeria wirtualna.
Średnia sprzedaż grafiki cyfrowej - bez organizowanych aukcji - to 10 prac miesięcznie. - Najbardziej wzmożoną sprzedaż obserwujemy w okolicach świąt. W grudniu 2016 r. sprzedaliśmy ok. 20-30 prac. – wylicza Konopacki.
Plany na przyszłość właścicieli to organizacja objazdowej wystawy po Polsce. Kolejnym marzeniem jest przygotowanie wystawy światowej.
_ Prowadzisz ciekawą działalność gospodarczą?
Napisz: mieszko.rozpedowski@grupawp.pl _