"Przyjdź i namieszaj" – tym hasłem zachęca swoich klientów Monika Zagajska, właścicielka warszawskiej perfumerii "Mo61 Perfume Lab". Jej pomysł na biznes to alternatywa dla klasycznych perfumerii. Właścicielka postanowiła stworzyć miejsce, w którym każdy klient weźmie czynny udział w procesie tworzenia swoich perfum. Do dyspozycji jest ponad 150 nut zapachowych.
- Inspiracją do założenia własnej firmy były podróże do Berlina, Paryża czy Nowego Jorku. W Warszawie brakowało miejsca, gdzie każdy ma szanse skomponowania zapachu, który będzie unikalnym znakiem rozpoznawczym – wspomina początki Monika Zagajska. Po 15 latach pracy w korporacji postawiła na własny biznes. W 2014 roku otworzyła pracownię przy ul. Mokotowskiej.
Prowadzenie takiej działalności w Warszawie wymaga dużych nakładów finansowych. - Wynajem, zatowarowanie i wyposażenie pracowni w tej lokalizacji to koszt kilkuset tys. zł. Źródłem finansowania firmy był wkład własny i kredyt firmowy.
Oleje do perfum sprowadzane są z Grasse, francuskiej miejscowości uznawanej za stolicę perfum. Ich koszt to od kilkuset do 2 tys. euro za kilogram. Za spersonalizowany zapach w Mo61 zapłacimy od 199 zł do 399 zł.
Oferta cieszy się dużym zainteresowaniem. - W ciągu 18 miesięcy sprzedaliśmy 15 tys. sztuk perfum – wylicza Zagajska. Na fali sukcesu, właścicielka otworzyła dwa kolejne lokale. Plany na przyszłość? - Myślimy o ekspansji na inne miasta i inne kraje – dodaje.