Dodatkowo, według MS, wpływ rozszerzenia będzie większy na kraje akcesyjne niż na obecną Piętnastkę.
Przyjęcie 10 krajów akcesyjnych, z czego 8 krajów pokomunistycznych, powiększy łączny PKB Piętnastki o niecały 1,0 proc., niemniej rozszerzenie zwiększy presję na rzecz reform gospodarki i rynku pracy w Zachodniej Europie - uważają analitycy MS.
Największe skutki rozszerzenie będzie miało na RFN i Austrię, ponieważ swobodny przepływ towarów, kapitału i ludzi będzie w nich najbardziej odczuwalny.
"Niektóre korzyści z rozszerzenia zostały zrealizowane wcześniej w związku z ożywieniem dwustronnego handlu i napływem zagranicznych inwestycji bezpośrednich (FDI) w drugiej połowie lat 90. Wybiegając myślą w przyszłość sądzimy, że rozszerzenie będzie nadal wywierało istotny wpływ na poziom inwestycji i wzrost wydajności pracy w nowych krajach UE" - napisali analitycy MS w swoich prognozach na lata 2004-05.
"Wyrównywanie dochodów ludności pomiędzy średnią Piętnastki, a nowo przyjętymi krajami jest prawdopodobne, ale nie zagwarantowane. Będzie zależeć w pierwszej mierze od tego, czy nowym członkom uda się uruchomić unijne fundusze, zachować konkurencyjny kurs wymiany walut oraz utrzymać zdrowy stan finansów publicznych" - piszą eksperci MS.
"Jeśli te warunki zostaną spełnione, to oczekujemy, że Polska, Czechy, Węgry i Słowacja w latach 2004-2010 będą osiągać przeciętny wskaźnik wzrostu PKB w wys. 4,2 proc." - dodają.
Integracja krajów akcesyjnych z UE, jeśli chodzi o handel i inwestycje już jest wysoka w ramach poszczególnych gałęzi przemysłu, dzięki niższym kosztom robocizny w krajach akcesyjnych i dostępowi producentów z UE do tamtejszych rynków. Po formalnej akcesji, rozciągnięciu jednolitego rynku i usunięciu ostatnich taryf dalsze ożywienie handlu MS uważa za prawdopodobne.
Ekonomiści MS sądzą, że w miarę wzrostu zamożności w nowych krajach UE staną się one atrakcyjne także dla średnich firm zachodnioeuropejskich.
Obecnych trudności europejskiego paktu stabilizacyjnego (spowodowanych wyłamaniem się z jego postanowień Niemiec i Francji) nie powinno się, w ocenie MS, interpretować w krajach akcesyjnych tak, jakby miały być pretekstem do niewywiązywania się przez nowych członków z kryterium fiskalnej konwergencji, wymaganego od krajów wprowadzających euro.
Morgan Stanley nie ma wątpliwości, że wysokie deficyty budżetu będą główną trudnością, z którą będą zmagać się stratedzy gospodarczy w nowych krajach (m.in. z powodu unijnej składki i konieczności współfinansowania unijnych projektów).
Równocześnie przychodom z podatków grozi zmniejszenie z uwagi na to, że poszczególne kraje konkurują ze sobą, jeśli chodzi o stawkę podatku CIT, a polityczna presja skłania rządy do obniżki stawek podatku PIT.
"W sytuacji, gdy wyższe podatki pośrednie tylko częściowo równoważą tę sytuację, fiskalna konsolidacja będzie zachodziła tylko stopniowo i będzie zależała od tego, czy szybszy ekonomiczny wzrost przyniesie fiskalną dywidendę" - uważa MS.
Według MS Polska wprowadzi euro w 2009 roku, choć nie wykluczają, że osiągnięcie szybkiego gospodarczego wzrostu w latach 2004-06 zwiększy polityczną presję, by wprowadzić euro wcześniej.