Jeśli zarabiasz 10 tys. zł brutto i jesteś na samozatrudnieniu, oblany test przedsiębiorcy mógłby oznaczać dla ciebie stratę 1,5 tys. zł w ciągu roku.
Zarabiasz 20 tys. zł? Stracisz 17 tys. zł. O tyle więcej zapłacisz podatku dochodowego. Ty na rękę masz mniej, fiskus zyskuje.
Menadżerowie i specjaliści z pensją 30 tys. zł miesięcznie mogą pożegnać się z blisko 32 tys. zł w ciągu roku. To jedna pensja mniej. Jak wynika z analizy money.pl, takie mogą być skutki wprowadzenia w Polsce testu przedsiębiorcy.
W rządzie spór o test
Przypomnijmy, że 1 stycznia 2020 r. w Polsce może pojawić się "test przedsiębiorcy". Tak wynika z Wieloletniego Planu Finansowego, który na lata 2019-2022 stworzył resort finansów. Pomysł wywołał sporo kontrowersji.
- Niespecjalnie mi się podoba - mówi money.pl Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju. Przeciwna testowi jest również Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii.
Wątpliwości innych ministrów to jednak za mało. Resort już nawet przeprowadził wstępny egzamin. Co prawda 97 proc. wytypowanych do niego zdało, ale i tak problem może mieć 80 tys. przedsiębiorców. Pisaliśmy o tym w money.pl.
Jedna pensja mniej
Resort szacuje, że po wprowadzeniu testu przedsiębiorcy, do budżetu wpłynie około 1,2 mld zł więcej. To oznacza, że każda z firm, która oblała test, średnio wyłożyłaby po 15 tys. zł. Szczegółów testu i jego konsekwencji brak. Eksperci wskazują, że najpewniej dotknąłby osoby, które zarabiają dużo i korzystają w firmie z podatku liniowego. Dlaczego?
W wielu wypadkach układ B2B (czyli business-to-business, transakcje pomiędzy dwoma podmiotami) pozwala sporo zaoszczędzić na podatkach. Zwłaszcza, gdy zarabia się dużo. Zamiast 32 proc. podatku, który dotknąłby pracownika na umowie o pracę lub samozatrudnieniu rozliczanym przy pomocy skali podatkowej, przedsiębiorca może płacić podatek liniowy w wysokości 19 proc. Różnica? Całkiem spora.
Eksperci przepytani przez money.pl wskazują, że najpewniej resort chciałby tak zmienić przepisy, by ograniczyć możliwość korzystania z korzystniejszego podatku liniowego.
Sprawdziliśmy, jak "test przedsiębiorców" może wpłynąć na polskich przedsiębiorców indywidualnych. Jak liczyliśmy? Przede wszystkim to uproszczona kalkulacja - opierająca się jedynie na stronie dochodowej (nie wliczaliśmy kosztów prowadzenia działalności, które dla każdego przedsiębiorcy są inne, a które obniżają należny podatek). Od zarobków brutto odliczaliśmy normalną składkę ZUS oraz dobrowolne ubezpieczenie chorobowe.
Kalkulacje przeprowadziliśmy dla trzech grup przedsiębiorców: zarabiających 10 tys. zł brutto miesięcznie, 20 tys. zł brutto miesięcznie oraz 30 tys. zł brutto miesięcznie. W ten sposób pokazujemy różnice między rozliczaniem się z podatków według skali podatkowej 18 i 32 proc. oraz stawki liniowej 19 proc.
Wiele wskazuje na to, że "test przedsiębiorcy" mógłby być najbardziej bolesny właśnie dla osób, które zarabiają dużo i rozliczają się według podatku liniowego.
Dlaczego? Bo w ten sposób nie wpadają w wyższą stawkę - 32 proc. W Polsce w ten sposób rozliczają się na przykład dobrze zarabiający pracownicy sektora IT oraz menadżerowie (którzy nie są na kontrakcie menadżerskim).
Zarabiasz dużo? Bój się
Pokazuje to najlepiej przykład osoby zarabiającej na samozatrudnieniu 5 tys. zł brutto miesięcznie. W ciągu roku - rozliczając się według skali podatkowej 18 proc. - zapłaci 4,5 tys. zł podatku w ciągu roku. Rozliczając się według stawki liniowej 19 proc. - zapłaci 5,6 tys. zł podatku. Efekt? W ciągu roku traci 1,1 tys. zł. Dlatego nigdy nie skorzysta ze stawki liniowej, bo się jej po prostu nie opłaca. Można więc przyjąć, że test przedsiębiorcy jej nie dotyczy. W interesie fiskusa nie byłoby przecież, by płaciła mniejsze podatki.
Zupełnie inaczej sytuacja się ma, gdy zarobki są w okolicach 10 tys. zł brutto miesięcznie. Ewentualny niezdany "test przedsiębiorcy" i zmuszenie do innego rozliczania podatków, spowodowałyby 1,5 tys. zł straty w ciągu roku. To różnica pomiędzy skalą podatkową a rozliczeniem liniowym.
Dlaczego różnica roczna jest tak nieduża? Bo przedsiębiorca tylko przez 3 miesiące w roku płaci 32-procentową stawkę (dochód do opodatkowania w tym momencie przekracza 85 528 zł). Mówiąc wprost: na podatku liniowym korzystałby tylko przez chwilę w ciągu roku.
Zupełnie inaczej sprawa ma się w przypadku osób zarabiających 20 i 30 tys. zł brutto na B2B. Przy zarobkach rzędu 20 tys. zł brutto miesięcznie, różnica w podatkach wynosi już w ciągu roku 17 tys. zł. To w zasadzie jedna pensja mniej.
Przy 30 tys. zł brutto miesięcznie, różnica w sposobie opodatkowania podskakuje do 32,7 tys. zł. I znów - to kwestia jednej pensji oddanej fiskusowi lub nie. Wyliczenia money.pl to tylko szacunki - szczegóły pomysłu nie są wciąż znane, a sam resort finansów na ich temat milczy.