Największą cierpliwością w oczekiwaniu na przelew muszą się wykazać firmy działające na rynkach południowoeuropejskich - wynika z badania z szwedzkiej Intrum Justitia opublikowanego w analizie "European Payment Report 2018". Najsłabszy wynik osiągnęły Portugalia (65 dni) Włochy (56), Bośnia i Hercegowina (56), Chorwacja (43), Francja (42) i Grecja (40).
Na przeciwnym biegunie Europy znalazły się kraje północy: Łotwa (18 dni), Estonia (19), Irlandia (20), Dania (24), Norwegia (25), Finlandia (25). W czołówce zestawienia są też Niemcy (24) i kilka krajów Europy Środkowej, np. Słowacja (23).
- Niemałym zaskoczeniem może być sytuacja, gdy na pieniądze od partnera z Francji lub Włoch przychodzi czekać dłużej niż kiedykolwiek na polskim rynku - komentuje Michał Pawlik, CEO firmy faktoringowej SMEO. - Jasne, że u nas długie terminy płatności podcinają skrzydła zwłaszcza małym i średnim przedsiębiorcom. Nie należy jednak się spodziewać, że za granicą będzie pod tym względem łatwiej. Lepiej poszukać dobrego sposobu na zachowanie płynności finansowej - dodaje.
60 dni na uregulowanie zobowiązań płatniczych to standard wprowadzony unijną dyrektywą już kilka lat temu. W Polsce potwierdza go ustawa z 2013 r. Duże znaczenie ma jednak zwyczajowa praktyka w poszczególnych krajach. W wielu krajach przepisy pozwalają wydłużyć ten termin, jeśli obie strony transakcji uzgodnią to w umowie, zaznacza w komunikacie firma SMEO. Na faktyczny czas oczekiwania na płatność w poszczególnych krajach wpływ mają uwarunkowania gospodarcze i społeczne, a także technologiczne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl