Golem14
/ 2010-06-17 13:11
/
Tysiącznik na forum
Witam,
polecam lekture artykulu z polskiego Forbes´a na temat zielonej hossy, ktora czeka na nas w najblizszej przyszlosci;-)
http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/sekcja-strategie/swiat-w-zielonych-okularach,2573,1
"Świat w zielonych okularach
10.03.2009 17:18, ostatnia aktualizacja 23 kwietnia 2010 15:25
Amerykanie właśnie kładą fundamenty pod nową hossę. Czy kolejną bańką spekulacyjną, po internetowej i nieruchomościowej, będzie za kilka lat biznes ekologiczny?
Spółka E=MC2 właśnie wystartowała z ofertą publiczną na rynku amerykańskim, by pozyskać pieniądze na rozwój nowej giełdy GreenSX. Ma to być rynek kapitałowy dla wszystkiego, co zielone: od elektrowni wiatrowych po ekoturystykę. Jej twórcy liczą, że dziś w skali globalnej na produkty i usługi ekologiczne wydaje się 550 mld dol. rocznie, a jest to dopiero początek. Podobne przedsięwzięcia jak GreenSX są już wdrażane w RPA (South African Social Investment Exchange) i Brazylii (Brazil Social Stock Exchange).
- Myślę, że jeśli nie Daleki Wschód, to właśnie zielony biznes stanie się koniem pociągowym dla kolejnej hossy i kolejnego boomu gospodarczego - uważa Woj-ciech Sobieraj, prezes Alior Banku. - Już trzy lata temu doszedłem do takiego wniosku i właśnie dlatego zainwestowałem w Ze-nerisa - dodaje Paweł Turno, którego BBI Zeneris to jeden z bardziej aktywnych polskich deweloperów w zielonej energetyce.
Dla tej nowej fali GreenSX może być równie ważnym instrumentarium jak NASDAQ dla dotcomów. To pierwsza taka inicjatywa w USA. Jej twórcy David Kam i Kie Sasaki wcześniej odnieśli sukces, tworząc najbardziej popularny kanadyjski napój energetyczny E=MC2. Obecnie szacują, że w Stanach Zjednoczonych jedna trzecia dorosłej populacji (około 68 mln osób) to konsumenci tzw. produktów LOHAS (Lifestyles of Health and Sustainability), czyli wszystkiego, co zdrowe i zmieniające świat na lepsze. Według ich obliczeń rocznie wydają na nie 230 mld dol.; są gotowi płacić więcej za rachunek elektryczny, jeśli tylko otrzymają z elektrowni zaświadczenie, że zużywany przez nich prąd pochodzi ze źródeł odnawialnych.
Aż się prosi, by dla idei budowania zielonego świata przekonać ich do finansowania ekologicznych inwestycji. Co więcej, GreenSX jako tzw. rynek etyczny ma także ambicję przyciągnięcia jako inwestorów wszelkiego rodzaju fundacji i stowarzyszeń charytatywnych, których aktywa w USA szacuje się na 1,8 bln dolarów. O podobnej inicjatywie od paru lat myślą także w Baax, niemieckim funduszu technologicznym VC. Pomysł ten zafascynował nawet brytyjskich kon-serwatystów, którzy postulują, aby właśnie w Londynie stworzyć zie-loną giełdę na wzór działającego już AIM. Biorąc pod uwagę, że wybory na Wyspach odbędą się w przyszłym roku, projekt taki ma szansę szybko ujrzeć światło dzienne.
Pytanie więc, czy GreenSX albo któryś z jego konkurentów mógłby się stać nowym NASDAQ, a po bańce internetowej i nieruchomościowej czeka nas bańka zielona.
- Ten rynek mocno rozgrzewa się nawet w Polsce. Już dziś jest pięć razy więcej inwestycji w energię odnawialną niż pieniędzy, którymi można by je sfinansować. Co więcej, trafiło do mnie kilka zielonych projektów, które nieco przypominają te z ery dotcomów - mówi Sobieraj.
Zielona branża nie kończy się na stabilnym biznesie stawiania małych elektrowni wodnych czy budowaniu sieci handlujących zdrową żywnością. Po Polsce kolęduje rzesza naukowców z teczkami pełnymi dokumentacji, którzy przekonują, aby zainwestować w ich spektakularne, a przy tym ryzykowne przedsięwzięcia. Tak było z kilkoma projektami przerabiania w procesie pirolizy zużytych butelek PET na produkty ropopochodne - za 10 mln zł chciało go wdrażać m.in.Inco-Veritas, producent płynu do mycia naczyń Lud-wik. Os-ta-tecznie przedsięwzięcie okazało się całkowitym niewypałem logistycznym - po-mimo wprowadzenia opłat produktowych pozyskiwanie surowca okazało się zbyt kosztowne.
- Takich projektów jest naprawdę coraz więcej. Żeby się o tym przekonać, wystarczy odwiedzić kilka konferencji naukowo-technicznych. Co więcej, od dwóch, trzech lat pojawiają się pieniądze na to, aby innowacyjne zielone pomysły nie pozostawały na papierze, ale trafiały do laboratoriów albo testów produkcyjnych - mówi Marek Perczyński, wiceprezes BBI Zeneris.
Zielone projekty już dziś pojawiają się nawet na rodzimym rynku kapitałowym. Pod koniec lutego 2008 r. na NewConnect zadebiutowała spółka Aton-HT, która przy wsparciu funduszy unijnych rozwija technologię utylizacji azbestu.
Nie znaczy to jednak, że już teraz mamy się bać nowej bańki i skutków jej pęknięcia. W przeciwieństwie do New Economy, Green Economy to idea, która dojrzewa od dłuższego czasu i jest ona silnie stymulowana przez polityków, zwłaszcza w Europie, za pieniądze z państwowych funduszy. Protokół z Kioto, pakiet klimatyczny, zakup uprawnień do emisji dwutlenku węgla i zielonych certyfikatów REACH. To znacząco zmieniło bilans wielu spółek, jak choćby koncernów motoryzacyjnych czy zakładów chemicznych.
- Jednak już