Rośnie apetyt na dobre wiadomości
Do gospodarki światowej i na parkiety giełdowe powraca optymizm. Jean-Claude Trichet, prezes Europejskiego Banku Centralnego, próbuje trochę studzić oczekiwania i przestrzega, że droga wyjścia światowej gospodarki będzie długa i wyboista. Wynikające z ostrożności przestrogi nie wywołują już jednak takiego wrażenia jak by to było jeszcze 2, czy 3 miesiące temu.
Optymistyczne informacje na przemian z gorszymi pojawiają się już od początku lata, ale pierwszym poważnym sygnałem poprawy stanu światowej gospodarki był meldunek sprzed kilku dni, że Niemcy i Francja już w drugim kwartale tego roku minimalnie, bo minimalnie, ale jednak wydźwignęły się – o 0,3 proc. - ponad granicę recesji. Punktem przełomowym może jednak być piątkowa statystyka, wskazująca na stan nastrojów wśród menedżerów zajmujących się zaopatrzeniem firm. Mówiący o tym wskaźnik PMI przekroczył w gospodarce poziom 50 punktów, co oznacza, że większość firm już odbudowuje poziom zapasów w swoich magazynach. A to z kolei świadczy, że coraz więcej z nich ma i liczy na nowe zamówienia.
Dotyczy to także polskiej gospodarki. Nastroje poprawiają się u nas nawet w pogrążonym od wielu miesięcy w kryzysie górnictwie węgla koksującego. Hutom potrzeba więcej koksu, to znaczy, że firmy motoryzacyjne, a być może i budownictwo potrzebują więcej stali. Są one – pod względem biznesowym - już tak dobre, że nawet związkowcy Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie wykluczają zwiększenia czasu pracy, byle nie stracić nowych zamówień.
Efektem powracającego optymizmu jest gwałtowny wzrost notowań giełdowych. Takiego szaleństwa na parkietach jak w miniony piątek już dawno nie było. Od Szanghaju poczynając na Nowym Jorku kończąc
akcje firm znacznie zyskiwały na wartości. Na wzrostową falę nie "załapały się" jedynie
akcje notowane na giełdach w Australii i w Japonii, ale one swój dzień pracy zakończyły zanim podane zostały dane o nastrojach wśród zaopatrzeniowców. Na tym tle wyniki warszawskiej giełdy, ze wzrostem notowań powyżej 4 procent, są doprawdy imponujące.
Nowy tydzień może zacząć się od korekty notowań. Kto zainwestował nie chce ryzykować szybkiej straty. Kierunek dalszych zmian wydaje się już jednak wytyczony. Mamy bowiem do czynienia ze wzajemnym wspomaganiem się nowych wyników, kolejnych prognoz i giełdowych notowań. Jeśli w efekcie doniesień z ostatniego tygodnia zrewidowane zostaną w górę kolejne prognozy makroekonomiczne – pisze o tym m.in. Financial Times w odniesieniu do Europy – czeka nas ciepła, a może nawet gorąca jesień. Inne opinie słabo przebijają się do świadomości. Po dwóch latach kryzysu i złych wiadomości apetyt na sukces jest dziś bardzo duży.
Krzysztof Bień
Zastępca redaktora naczelnego Gazety Prawnej
mo