Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało we wtorek byłego prezesa Lotosu. Paweł Olechnowicz (zgadza się na podawanie danych) w roli szefa państwowej spółki był aż 14 lat, co do tej pory nie miało miejsca. Przetrwał 6 premierów i 3 opcje polityczne u władzy. Został zastąpiony dopiero w kwietniu 2016 roku.
Odejściu towarzyszyły dobre opinie na temat jego prezesury. Teraz być może odpowie za wyprowadzanie pieniędzy ze spółki. Tego bowiem dotyczy śledztwo, w którym na razie Paweł Olechnowicz. nie ma statusu oskarżonego, choć według zapewnień funkcjonariuszy, wkrótce usłyszy zarzuty.
Zamieszanie nie służy samej spółce. Dobrze widać to po notowaniach akcji Lotosu na warszawskiej giełdzie. Na dwie godziny przed końcem wtorkowej sesji traciły na wartości prawie 3 proc. Wśród dwudziestki największych spółek zgrupowanych w indeksie WIG20 tylko jedna jest równie mocno pod kreską. Z tą różnicą, że zainteresowanie pozbyciem się udziałów w Lotosie jest wielokrotnie większe.
Prawie 3-procentowa przecena akcji przekłada się na wycenę biznesu całego Lotosu. Kapitalizacja w kilka godzin spadła o pół miliarda złotych. Spółka warta jest już wyraźnie poniżej 17 mld zł. To wymierna strata także dla skarbu państwa, który ma 53 proc. wszystkich udziałów. Przez spadek notowań cały pakiet wart jest prawie 270 mln zł mniej.
To już druga z rzędu mocno spadkowa sesja dla Lotosu. Akcje spadają z hukiem, a dopiero co władze koncernu mogły się pochwalić rekordową kapitalizacją przekraczającą 18 mld zł. Było tak dokładnie 18 stycznia. Na fali wznoszącej Lotos był już od dawna. Tylko od odwołania Pawła Olechnowicza. koncern urósł wartościowo blisko 3-krotnie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl