"Zależy to od tego, czy uda się epidemię opanować i w jakim stopniu zadziałają instrumenty mające na celu przyspieszyć odreagowanie. Podczas gdy polska gospodarka stoi przed podobnymi wyzwaniami, co inne gospodarki w regionie, jej sytuacja fiskalna jest lepsza, a także - dzięki dywersyfikacji i konkurencyjności - jest bardziej odporna" - powiedziała Savescu w rozmowie z ISBnews.
"Wysokość długu w stosunku do PKB Polski jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej, dzięki czemu rząd ma przestrzeń budżetową do reagowania na kryzys" - dodała.
Ekspertka Banku Światowego zwraca uwagę na rolę banku centralnego, który udzielił wsparcia gospodarce, co może przełożyć się na skalę akcji kredytowej.
"Jednocześnie, szybkie interwencje Narodowego Banku Polskiego dostarczyły potrzebną płynność dla sektora bankowego poprzez program ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej - wartość zakupów obligacji wyniosła blisko 4% PKB. Dodatkowa płynność w sektorze bankowym może pobudzić kredyty konsumenckie i dla przedsiębiorstw, co będzie kluczowe w fazie odreagowania" - wskazała ekonomistka.
Savescu ocenia, że inflacja w Polsce "jest pod kontrolą".
"Ponadto, ostatnie dane o inflacji wskazują, że jest ona pod kontrolą i wyniosła 2,9% w maju rok do roku wobec 3,4% w kwietniu" - powiedziała.
Ekonomistka Banku Światowego uważa również, że pandemia może być odpowiednim czynnikiem zwiększającym determinację do przeprowadzania zmian w obszarze energetycznym czy społecznym w Polsce.
"Obecny kryzys i duży pakiet wsparcia gospodarki jest dobrą okazją do tego, żeby skoncentrować się na nowych, zielonych źródłach wzrostu gospodarczego. Mowa tu na przykład o poprawie efektywności energetycznej czy reformach społecznych, w tym w obszarze zdrowia i edukacji" - zaznaczyła.
W opublikowanych w poniedziałek prognozach, w ramach czerwcowej edycji raportu "Global Economic Prospects", Bank Światowy prognozuje spadek PKB Polski w 2020 r. na poziomie 4,2% r/r, a w 2021 r. - wzrost na poziomie 2,8% r/r.
Savescu zwraca uwagę, że w polskiej gospodarce poprzez pandemię ucierpi zarówno strona podażowa, jak i popytowa.
"Pandemia koronawirusa i próby jej powstrzymania wywołają poważny kryzys gospodarczy na całym świecie. Polska gospodarka również prawdopodobnie się skurczy w tym roku, ponieważ cierpi zarówno popyt, jak i podaż, a wśród konsumentów i inwestorów panuje niepewność. Z kolei recesja u największych partnerów handlowych Polski będzie miała negatywny wpływ na eksport" - tłumaczyła ekspertka.
Dodaje, że skala odbicia wzrostu gospodarczego w przyszłym roku uzależniona będzie od dalszego przebiegu pandemii.
"Spodziewamy się, że gospodarkę czeka umiarkowane odbicie w 2021 r. na poziomie plus 2,8%, dzięki dużym pakietom stymulacyjnym wprowadzonym przez Polskę oraz jej kluczowych partnerów. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że dynamika odreagowania gospodarki może być wolniejsza, jeśli okaże się, że pandemia nie ustępuje, i utrzymuje się niepewność u głównych podmiotów na scenie gospodarczej" - zaznacza.
Ekonomistka ocenia także, że choć obecnie rynek pracy wydaje się "dość odporny na szok" spowodowany pandemią, to negatywne efekty na polskim rynku pracy mogą pojawić się z pewnym opóźnieniem. Dodaje, że w sektorach najbardziej dotkniętych kryzysem istnieje ryzyko trwałego ograniczania miejsc pracy.
"Stopa bezrobocia na koniec kwietnia wyniosła 5,8%, a liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła w ciągu miesiąca, licząc od końca marca, o 56 tysięcy. Niemniej musimy jeszcze zaczekać, aby móc ocenić całkowity wpływ kryzysu na rynek pracy" - stwierdziła.
"Może on być dużo większy niż pokazują to teraz dane, ponieważ nie nastąpiło jeszcze odbicie gospodarki. Dodatkowo wielu bezrobotnych nie zarejestrowało się jeszcze w urzędach pracy z powodu ograniczeń w dostępie do urzędów i obaw ludzi przed przemieszczaniem się z powodu epidemii" - dodała.
Jednocześnie ekonomistka ocenia, że "duży pakiet" przygotowany przez rząd z myślą o ochronie miejsc pracy jest "pewnego rodzaju wsparciem".
"Trzeba jednak pamiętać, że niższy popyt wewnętrzny oraz druga fala epidemii mogą mieć poważniejsze konsekwencje dla rynku pracy. Ponadto w sektorach najbardziej dotkniętych kryzysem istnieje ryzyko trwałego ograniczania miejsc pracy" - podsumowała Savescu.