Rosja zmniejszyła plany ewentualnych dostaw na Białoruś - donosi "Gazeta Wyborcza", powołując się na nieoficjalne informacje rosyjskiej agencji prasowej TASS. Ma być to reakcja Moskwy na rozpoczęcie dostaw na Białoruś ropy naftowej z państw trzecich, a przede wszystkim 80 tys. ton surowca z Norwegii.
Przywoływane źródła agencji TASS mówią o "korekcie dostaw". Co to oznacza? Pierwotny plan zakładał dostawy styczniowe na poziomie 750 tys. ton ropy. Tymczasem Moskwa przykręciła kurek do 500 tys. ton.
Wagit Alekpierow, szef koncernu naftowego Łukoil, potwierdził, że ropa przeznaczona na Białoruś została przekierowana do rosyjskich portowych terminali eksportowych.
Mińsk zamierza uniezależnić się od dostaw rosyjskich. Dotąd Rosja miała pozycję monopolisty. Jak przypomina "Wyborcza", na początku tygodnia Alaksandr Łukaszenka, prezydent Białorusi, polecił, aby rafinerie poszukały również alternatywnych źródeł dostaw ze światowych rynków i sprowadzały surowiec za pośrednictwem portów w państwach bałtyckich i na Ukrainie.
W efekcie rząd w Miński miał ograniczyć do 30-40 proc. dostawy ropy z Rosji dla białoruskich rafinerii - pisze dziennik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl