Wywołany epidemią koronawirusa lockdown w polskiej gospodarce uderzył m.in. w sprzedaż sieci CCC. Bardzo wyraźnie widać to po wynikach drugiego kwartału. Od kwietnia do czerwca spółka nie wypracowała nawet złotówki zysku. Koszty działalności przekroczyły przychody o 588 mln zł.
To wielokrotnie większa strata niż zysk, którym grupa CCC chwaliła się w analogicznym okresie poprzedniego roku. Wtedy było to 37 mln zł.
Fatalne statystyki nie są jednak zaskoczeniem. Już nieco ponad tydzień temu zarząd CCC ostrzegał, że wyniki obciążą rezerwy oszacowane na blisko 450 mln zł.
Firma nie ograniczyła się jednak do prezentacji raportu finansowego. Przy tej okazji zdradziła wstępne szacunki dotyczące wyników trzeciego kwartału. Te zapowiadają się znacznie lepiej i prawdopodobnie to wywołało niemal euforię wśród inwestorów giełdowych.
Akcje CCC około godziny 15:00 były wyceniane aż 20 proc. wyżej niż na zamknięciu środowej sesji na GPW. Takich wzrostów próżno szukać wśród innych największych giełdowych spółek.
Jeszcze w środę jedna akcja kosztowała około 46 zł. Teraz jest warta ponad 10 zł więcej, a w szczytowym momencie notowania CCC sięgały nawet prawie 58 zł.
- Wyłączamy z grupy nierentowne projekty, a także obniżamy koszty. Jesteśmy elastyczni i przygotowani na zmiany w otoczeniu. Nie satysfakcjonuje nas sam udział w wyścigu, my chcemy go wygrać - komentuje walkę o wyniki w dobie pandemii założyciel i przewodniczący rady nadzorczej CCC Dariusz Miłek.
Grupa według wstępnych wyliczeń poprawiła sprzedaż kwartał do kwartału w ten sposób, że po spadku o 48 proc. w drugim kwartale, w kolejnym spadek będzie już tylko na poziomie 16 proc.
CCC aktywnie działa
CCC zauważa stałą poprawę w liczbie klientów odwiedzających sklepy. I jeśli już wchodzą do salonu to częściej decydują się na zakup.
Spółka podkreśla też, że w ostatnich miesiącach silnie rozwinęła internetowe punkty styku z klientem, uruchamiając łącznie 12 nowych platform desktop i aplikacji na nowych rynkach zagranicznych.
- Wyciągnęliśmy wnioski z pandemii. Pracujemy nad uruchomieniem drugiego miejsca wysyłki e-commerce, tak by centrum logistyczne w Polkowicach, nastawione tradycyjnie na obsługę klientów sklepów stacjonarnych, było w stanie w każdym momencie wspierać dostosowane do obsługi klienta indywidualnego centrum w Zielonej Górze, gdzie realizowane są zamówienia internetowe - poinformował wiceprezes CCC ds. logistyki i produkcji Mariusz Gnych.
Z kolei prezes Marcin Czyczerski zapowiedział przegląd sieci sprzedaży, wyłączając nierentowne lokalizacje i projekty. Grupa CCC podjęła decyzję o reklasyfikacji spółki Karl Voegele do działalności zaniechanej, a także zawiązaniu rezerw i odpisów m.in. na działalność w Szwajcarii i Niemczech.
Przedstawiciele CCC zapewniają też, że skutecznie stabilizują sytuację finansową firmy. Są gotowi na nowy sezon jesień-zima.
Celem: powtórka z 2019 roku
Dariusz Miłek wierzy, że grupie CCC, pomimo pandemii, uda się powtórzyć poziom obrotów ze sprzedaży z 2019 roku.
Przypomnijmy, że przychody były wtedy na poziomie ponad 5,8 mld zł. Bilans pierwszego półrocza tego roku to niecałe 2,2 mld zł.
- Naszym zadaniem jest dogonić przychody z 2019 roku i na chwilę obecną mamy na minusie kilka procent. Jednak czwarty kwartał jest kwartałem dla nas najważniejszym, jak i dla całej branży obuwniczej i jesteśmy do niego przygotowani, wszystkie produkty są na miejscu, rozliczone i zapłacone. Jesteśmy optymistyczni, że dogonimy obrót z tamtego roku, co jest wyzwaniem, ale damy radę - zapewnił Dariusz Miłek.