Badacze z Akademii Leona Koźmińskiego przy współpracy z naukowcami z uniwersytetów w Pretorii i Kapsztadzie przebadali, posługując się danymi z wyszukiwarki Google Trends, wpływ nastrojów na giełdach akcji na giełdy towarowe. Z analizy wynika - jak wskazano w informacji opisującej badanie - że emocje inwestorów są podstawowym czynnikiem, jaki wpływa na decyzje zakupowe, a zatem w konsekwencji na wzrosty lub spadki cen na giełdach.
Najbardziej podatne na zmiany nastrojów są ceny energii. W nieco mniejszym stopniu niepewność wpływa na handel żywym inwentarzem oraz metalami szlachetnymi. Natomiast zboże okazało się być najmniej narażone na zmiany natężenia niepewności przenikającej z giełd akcji - napisano.
Jak wskazał współautor badania Jan Jakub Szczygielski, Google Trends pozwala bardzo precyzyjne rejestrować niepewność inwestorów wobec danego wydarzenia, np. politycznego, czy gospodarczego. Dane z internetowych wpisów pokazują też stopień tej niepewności.
Emocjonalny rynek
W raporcie wyjaśniono, że naukowcy wpisywali do Google Trends m.in. określenia, takie jak: "rynek akcji", "Down Jones", "rynek akcji na żywo", "rynek kontraktów terminowych". W sumie - jak zaznaczono - analizie poddano wpisy z 77 krajów, dowodząc, "że w okresach wysokiego poziomu niepewności giełdy akcji szczególnie negatywnie wpływają na giełdy towarowe".
Takie zjawisko zaobserwowano m.in. podczas Arabskiej Wiosny (2010-2012), podczas aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję w 2014 r. a także w czasie wybuchu pandemii COVID-19 w 2020 roku. "Dane z Google Trends pokazywały, że w czasie Arabskiej Wiosny giełdy akcji silnie wpływały na rynek paliwowy. Początek rosyjskiej agresji wywołał z kolei zmienność na rynku energii, a wybuch pandemii odznaczał się wyjątkowo silnym powiązaniem rynku finansowego z towarowym" - poinformowano.
Poszukiwania informacji
Jak wyjaśnił Szczygielski, kiedy podmioty gospodarcze są niepewne co do sytuacji lub wydarzenia i związanych z nimi konsekwencji, reagują poszukiwaniem informacji dotyczących tej sytuacji lub wydarzenia w celu zmniejszenia niepewności. "W związku z tym rosnąca i malejąca liczba wyszukiwań wokół danego wydarzenia lub sytuacji pokazuje zmieniające się poziomy niepewności odczuwanej przez inwestorów". Zdaniem badacza z Akademii Leona Koźmińskiego, analiza zachowań w sieci jest wiarygodniejsza niż badania ankietowe.
W informacji napisano też, w 2019 roku z tego samego narzędzia skorzystał amerykański ekonomista, Seth Stephens-Davidowitz. "Postawił (...) podobną do Jana Jakuba Szczygielskiego tezę, że zapytania internautów gromadzone w wyszukiwarce to bardzo dobry materiał badawczy, który pozwala osiągać znacznie wiarygodniejsze wyniki niż przy użyciu metod sondażowych. Oparł to przekonanie na założeniu, że w ankietach socjologicznych, które bazują na deklaracjach, uczestnicy często kłamią, a tymczasem wyszukiwarka internetowa daje im poczucie intymności i w niej piszą o prawdziwych lękach lub wątpliwościach" - zauważono.