Nowy tydzień inwestorzy na rynkach finansowych rozpoczęli w dobrych nastrojach. Nie tylko rosną notowania akcji, ale w górę idzie też cena złota. Od rana uncja drożeje nieco ponad 1 proc. Jest wyceniana na ponad 1760 dolarów.
Nie ma w tym przypadku. To już piąty dzień z rzędu (nie licząc weekendu), gdy notowania idą w górę. Jeszcze tydzień temu złoto kosztowało poniżej 1700 dolarów. W ten sposób wyznacza nowe kilkuletnie rekordy. Uncja nie była tak droga od drugiej połowy 2012 roku.
Po załamaniu cen z marca w związku z koronawirusem nie ma już śladu. Widać, że tradycyjnie na trudne czasy inwestorzy chętnie wybierają złoto jako sposób na w miarę bezpieczną inwestycję.
"Pretekstem do wybicia się notowań złota w górę były informacje dotyczące wzrostu napięć na linii USA-Chiny. Donald Trump znów oskarżył Chińczyków o dopuszczenie do rozprzestrzenienia się koronawirusa, a nawet zagroził całkowitym zerwaniem negocjacji handlowych. Niemniej, tak stanowcza retoryka prezydenta USA nie jest nowością, więc inwestorzy traktują ją z dystansem" - komentuje sytuację Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
Ekspertka wskazuje także, że na globalnych rynkach finansowych i tak panuje atmosfera sprzyjająca dalszym zwyżkom notowań złota. Obawy dotyczące drugiej fali pandemii skłaniają wielu inwestorów do dodania kruszcu do swojego portfela jako tzw. "bezpiecznej przystani".
Czytaj więcej: Polski rząd najbardziej hojny w Europie. Na walkę z koronawirusem przeznaczy 6,5 proc. PKB
Sierakowska analizując wykres kursu złota sugeruje, że ostatnie wzrosty otwierają notowaniom drogę do ponownej próby pokonania poziomu 1800 dolarów za uncję, a nawet do dotarcia do historycznych maksimów z 2011 roku na poziomie przekraczającym 1900 dolarów za uncję.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie