"Budowa sieci 5G niesie ze sobą wielkie korzyści - opierać się ma na niej gospodarka 4.0, czyli gospodarka oparta na szybkim przepływie informacji i zwiększonej mocy obliczeniowej zawartej w zdalnej chmurze. Nowa technologia to również szansa na optymalizację działań przedsiębiorstw na niespotykaną do tej skalę. Szybsze transfery i mniejsze opóźniania sieci to również przełom w rozrywce, medycynie i edukacji. Musimy się jednak pospieszyć, gdyż już teraz komercyjna sieć 5G funkcjonuje w najbardziej zaawansowanych technologicznie krajach, takich jak Korea Południowa, Wielka Brytania, Szwajcaria i Hiszpania. Niedługo do tych krajów dołączy Japonia, Australia, Niemcy, Francja, Szwecja, Norwegia, Estonia czy Finlandii, które są coraz bliżej wyjścia z testowej wersji sieci. W tym czasie w Polsce cały czas trwają dyskusje na temat zmiany regulacji dotyczącej częstotliwości czy dopuszczenia do budowy sieci wszystkich dostawców dostępnych na rynku" - czytamy w stanowisku Instytutu.
Szacuje się, że już w 2020 roku z sieciami komórkowymi na całym świecie będzie połączonych aż 50 mld urządzeń. Sieci te są obecnie wykorzystywane przez 5,5 mld ludzi. Musimy więc być przygotowani na transfer niezliczonej ilości danych. Sieć 4G, z której korzystamy dzisiaj, przesyła je z prędkością 300 megabitów na sekundę, natomiast sieć 5G pozwoli to zrobić aż 40 razy szybciej. Będzie to więc prawdziwa rewolucja, podał Instytut.
"5G to wielki krok w stronę upowszechnienia tzw. internetu rzeczy, stanowiącego element czwartej fali rewolucji industrialnej (zwanej Przemysłem 4.0). Wiąże się ona ze znacznym obniżeniem kosztów przesyłania danych przy ogromnym wzroście ich objętości, pojawieniem się nowych rodzajów mobilnych urządzeń elektronicznych, a także "inteligentnych" czujników reagujących na obecność człowieka i prowadzących z nim interakcję. Sieć 5G wesprze przyspieszenie badań nad sztuczną inteligencją (AI), w tym nad tzw. uczeniem maszynowym, czyli systemami, które poprzez interakcje z otoczeniem samodzielnie zwiększają swoje możliwości. Pojazdy korzystające z sieci 5G będą mogły wykorzystywać dane i łączyć się z innymi pojazdami, z urządzeniami infrastruktury drogowej czy smartfonami przechodniów. Sieć 5G pozwala podpiąć do systemu setki tysięcy pojazdów, czujników, kamer czy świateł ulicznych jednocześnie. Dzięki temu możliwe stanie się inteligentne kierowanie ruchem w skali całego miasta w czasie rzeczywistym" - wymienił
Instytut.
Przypomniał też, że w Polsce testowa wersja 5G została uruchomiona w kilku miastach. Komisja Europejska zobowiązuje nas jednak do tego, abyśmy do 2020 wyposażyli chociaż jedno miasto w technologię 5G w wariancie już dostępnym dla użytkowników końcowych.
"Samo wdrożenie szerokopasmowych usług sieci 5G wykorzystujących wyższe częstotliwości, w pierwszej kolejności wiąże się z podniesieniem norm promieniowania elektromagnetycznego w Polsce (czyli zmianą odpowiednich rozporządzeń co jest planowane na po wyborach). Dodatkowo, do wdrożenia najnowszej technologii dedykowane są pasma z zakresu 3,4-3,6 GHz, 3,6-3,8 GHz oraz 26 GHz, aktualnie użytkowane przez wiele podmiotów, m.in samorządy, a ostatnie z obowiązujących obecnie rezerwacji w tych pasmach wygasają za 12 lat (3,4-3,6 GHz), ponad 11 lat (26 GHz) i 4 lata (3,6-3,8 GHz). Co oznacza, że spełnienie przez Polskę wymogów Komisji Europejskiej ws. 5G jest zagrożone" - zauważył Instytut.
Zaznaczył też, że obecny wzrost gospodarczy Polski jest zbyt wolny, aby zmniejszać dystans do krajów wysokorozwiniętych, a nie może znacząco przyspieszyć, ponieważ w minimalnym stopniu opiera się na wzroście innowacyjności i produktywności technologicznej. Przypomniał, że przedsiębiorcy zrzeszeni w Krajowej Izbie Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT) już pod koniec czerwca apelowali do polskiego rządu o stworzenie jasnych i czytelnych warunków inwestowania w sieci 5G, ponieważ zachowanie konkurencyjności polskiej gospodarki wymaga jak najszybszego włączania się polskich firm w światowe, cyfrowe sieci produkcyjno-usługowe.
Według Instytutu Staszica, polscy decydenci skoncentrowani są głównie na kwestiach związanych z bezpieczeństwem danych w nowej sieci. Na początku września, podczas wizyty wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike Pence'a w naszym kraju, podpisana została "Wspólna Deklaracja USA i Polski na temat 5G". Zakłada ona m.in., że potencjalni dostawcy będą oceniani pod kątem niezależności od obcego rządu, przejrzystości struktury własności, a także od strony etycznego postępowania korporacyjnego i przejrzystości działalności firmy. "Choć nie są to dość restrykcyjne wymagania, okazać się może, że nie spełnia ich większość, jeśli nie wszyscy potencjalni dostawcy technologii 5G w Polsce" - stwierdził Instytut.
"Wydawać by się mogło, że otwarty dialog i dostępność wielu opcji we wprowadzeniu 5G tak naprawdę dałoby polskiemu rządowi zwiększone bezpieczeństwo we wdrażaniu nowej technologii. Większy wachlarz ofert oraz dialog pomiędzy oferentami pozwala na udoskonalenie i wybór najlepszego rozwiązania. Do tej pory wydawało się, że Ministerstwo Cyfryzacji zdecydowało się właśnie na takie rozwiązanie, nie wykluczając, wbrew woli USA, chińskiego i szwedzkiego dostawcy. Zgodnie z przedstawioną w lipcu Komisji Europejskiej analizą, odpowiedzialność za bezpieczeństwo miałyby przejąć na siebie telekomy. Przed rozpoczęciem przetargów na pasma częstotliwości 5G rząd miał przedstawić projekt legislacji zobowiązującej operatorów do wzięcia odpowiedzialności za bezpieczeństwo przesyłanych danych" - czytamy dalej.
Problemem jest tutaj także sam proces podejmowania takich decyzji, który do tej pory nie został oparty na rzeczywistej analizie funkcjonalności i bezpieczeństwa technologii, stwierdzili eksperci. Podkreślili przy tym, że silne państwo to takie, które samo wyznacza swoje cele rozwojowe, mając zdolności do zapewnienia im właściwego poziomu bezpieczeństwa. Nie jest to łatwe zadanie w pojedynkę, należy jednak szukać współpracy. Nikt za nas nie zapewni nam bezwarunkowego bezpieczeństwa, gdy sam mierzy się z jeszcze większymi zagrożeniami.
Instytut Staszica rekomenduje więc, aby nie powodować opóźnień w implementacji gospodarki 4.0 i pozwolić polskim przedsiębiorstwom rozwijać się i konkurować bez przeszkód z firmami z państw rozwiniętych i zaawansowanych technologicznie.
"W przypadku wyboru dostawców technologii wskazane jest skorzystanie przez polski rząd z ogólnounijnego systemu akredytacji, który dzisiaj jest jedyną szansą rzetelnego podejścia do zagadnień i obaw związanych z cyberbezpieczeństwem. Każdy potencjalny dostawca technologii byłby wówczas zobowiązany do dostarczenia urządzeń czy systemów teleinformatycznych, a także kodów źródłowych, kluczy bezpieczeństwa, które później zostałyby poddane szczegółowym badaniom. Pozytywny wynik certyfikacji byłby przepustką nie tylko do krajów członkowskich. Powszechne i jednolite standardy odniesienia, niezależne jednostki certyfikujące oraz synergia kilkudziesięciu państw jest najlepszym rozwiązaniem dla Polski" - podsumowano w stanowisku.
Instytut Staszica to niezależny think-tank, zajmujący się kwestiami społecznymi w kontekście zrównoważonego rozwoju. W gronie współpracowników IS znajdują się publicyści, wykładowcy akademiccy, eksperci. Prezesem Instytutu jest dr Marek Palczewski.