Jackson Hole to położona w górach malownicza miejscowość, gdzie co roku (z przerwą na pandemię) w luksusowym resorcie Jackson Lake Lodge spotykają się bankierzy centralni z całego świata. Przemówienie Powella było najważniejszym wydarzeniem serii spotkań, które trwają od czwartku do soboty.
Jerome Powell w Jackson Hole: priorytetem walka z inflacją
– Naszym priorytetem jest walka z inflacją. Wymaga to czasu i zdecydowanych działań z naszej strony – powiedział w pierwszych słowach swojego przemówienia w Jackson Hole szef Fed. Jak podkreślił, może to oznaczać "dłuższy okres wzrostu poniżej trendu" oraz ciężkie chwile dla wielu Amerykanów i amerykańskiego biznesu. Trudna sytuacja jednak tego wymaga, a jeśli nie uda się opanować inflacji, skutki mogą być o wiele gorsze. Jak stwierdził, działania Fedu "mogą zaboleć, ale porażka, jeśli chodzi o zapewnienie stabilności cen, oznaczałaby jeszcze większy ból".
Decyzja dotycząca kolejnej podwyżki we wrześniu "będzie wymagała analizy danych", a w pewnym momencie Fed może – jak zadeklarował Powell – zwolnić tempo podwyższania stóp. – Musimy działać jednak dopóty, dopóki robota [obniżenie inflacji - przyp. red.] zostanie wykonana – podkreślił Powell.
Amerykańska giełda czekała na te słowa w napięciu
Te słowa powinny ostudzić zapędy giełdowych byków (zwolenników teorii, że rynki pójdą w górę), z których wielu skłonnych jest zakładać, że zaraz stopy procentowe znowu będą obniżone. To z kolei miałoby być sygnałem dla rynku akcji i innych instrumentów finansowych, że "piekła nie ma", a ostatni okres niesłychanych wzrostów będzie trwał nadal. Jeśli nie wiecznie, to przynajmniej jeszcze przez jakiś czas.
Z kolei giełdowe niedźwiedzie (zwolennicy teorii, że rynki pójdą w dół) przypuszczają raczej, że okres rynkowej posuchy, który zaczął się na początku 2022 r., przedłuży się co najmniej na drugą jego połowę. Najwięksi giełdowi pesymiści nie wykluczają nawet kryzysu porównywalnego z tym z lat siedemdziesiątych XX wieku, gdy amerykański indeks S&P 500 czekał aż do połowy 1980 r., by powrócić do poziomu notowanego w styczniu 1973.
W 2022 r. mamy tymczasem prawdziwy giełdowy rollercoaster. I tak S&P 500 z historycznego maksimum w listopadzie 2021 r. na poziomie powyżej 4700 punktów, spadł do poziomu 3666 punktów w czerwcu 2022 r. (-22 proc.), by odbić się do poziomu 4200 punktów na zamknięcie w czwartek 25 sierpnia. To dalej 11 proc. poniżej rekordu, ale już o 14 proc. wyżej niż w czerwcu.
Piątek najważniejsze amerykańskie giełdowe indeksy rozpoczęły spadkami, w chwilę po przemówieniu Powella będąc na poziomie rzędu ponad 1 proc. niższym (S&P i Dow), czy nawet ponad 2 proc. niższym (Nasdaq) niż wynosił czwartkowy kurs zamknięcia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W USA stopy procentowe idą w górę od marca 2022 r.
Szef Fedu (amerykański bank centralny) Jerome Powell podwyższa stopy procentowe od marca 2022 r. Podjął też decyzję o zaprzestaniu skupu aktywów i odwrócenie tego procesu poprzez redukcję własnego bilansu. To zacieśnianie polityki monetarnej ma spowodować spadek tempa inflacji, która – jak przyznał wcześniej Fed – zaczęła wymykać się spod kontroli. Powell już wcześniej w tym roku ogłosił, że "zrobi wszystko", by powrócić do założonego celu inflacyjnego, który w USA wynosi 2 proc.
Po decyzji z lipca o podwyżce o 75 punktów bazowych amerykańskie stopy procentowe znalazły się w przedziale od 2,25 do 2,50 proc. Łącznie skok stóp procentowych w czerwcu i w lipcu wyniósł aż 150 pb. To najbardziej gwałtowny wzrost w USA od lat 80.
Tymczasem inflacja, która w czerwcu 2022 r. w USA osiągnęła poziom 9,1 proc. rok do roku, nienotowany od 1981 roku, w lipcu 2022 r. nieco zwolniła, ale tylko do poziomu 8,5 proc.
W piątek poznaliśmy dane dotyczące inflacji bazowej (PCE) w USA w lipcu 2022 r. Wyniosła 4,6 proc. r/r w porównaniu z 4,8 proc. miesiąc wcześniej.