Czwartek był kolejnym dniem, w którym _ trwał koncert _ złych danych, choć były w nim i miłe, aczkolwiek dość krótkie przerywniki.
Po niskim otwarciu, w reakcji na silną przecenę akcji na Wall Street w środę i na rynkach azjatyckich w czwartek rano, GPW niemal od otwarcia próbowała odrabiać straty. Działo się tak wbrew nienajlepszych danym z Eurolandu, które nas przecież bezpośrednio także dotyczą. Kiedy stopy w Wielkiej Brytanii zostały obniżone, GPW wyrównała straty z otwarcia, a na rynku terminowym przebiliśmy dość wyraźnie, nawet wczorajsze zamknięcie.
Nastroje popsuły dziś jednak słabe wyniki sprzedaży sieci Wall Mart w grudniu, przez co rynki cofnęły się i zamknięcie na GPW wypadło na niższym poziomie, (choć powyżej poziomów z początku dnia). Nie udało się dziś wrócić powyżej poziomu 1900 punktów, ale furtka nie została zamknięta. Ryzyko trendu bocznego jednak po dzisiejszej sesji wzrosło.
Dane ze strefy euro, podobnie jak wiele innych wskaźników, nie napawały dziś optymizmem. Zamówienia w przemyśle niemieckim spadły silnie (o 6 procent) drugi miesiąc z rzędu. Nastroje konsumentów i biznesu w Eurolandzie pogorszyły się. Niepokojące sygnały nadeszły także z naszego rynku pracy. Zgodnie z ministerialnymi prognozami, stopa bezrobocia może w przyszłym roku w Polsce w pesymistycznym wariancie wzrosnąć nawet o 2 punkty procentowe.
Na tym tle pojawiają się jednak optymistyczne wypowiedzi kolejnych członków RPP o możliwym cięciu stóp już w styczniu. Przykład dał nam dzisiaj Bank Anglii obniżając główną stopę procentową z 2,00 do 1,50 procenta. Spadek kosztu pieniądza na pewno byłby z korzyścią także dla zadłużonych giełdowych firm (w kontekście wyników finansowych w kolejnych kwartałach) i dla gospodarstw domowych w Polsce. Wszyscy wszak liczą, iż to konsumpcja będzie motorem polskiej gospodarki w 2009 roku.
Mimo spadku na koniec dnia, GPW pozostawała na tle innych rynków wyjątkowo silna przez ostatnie dwa dni. Słabo radziły dziś sobie banki, a lukę tę próbowały wypełnić min. drożejące całą sesję walory PKN Orlen. Wraz z upływem czasu uwidaczniała się, coraz wyraźniej - dodatnia baza, która momentami sięgała nawet 20 punktów. Może to wynikać z faktu obrony niektórych wsparć (szczyt grudniowy) i możliwość powrotu powyżej szczytu listopadowego, który, na krótko udało się już pokonać na początku tygodnia.
Obroty, kolejną sesję przekroczyły jeden miliard, przy stosunkowo mało agresywnej podaży, co jest bardzo pozytywnym zjawiskiem. Zagrożenia zewnętrzne niestety także pozostają - konflikt na Bliskim Wschodzie, czy _ awantura _ wokół dostaw gazu z Rosji na rynki europejskie. Z drugiej strony złe dane są raczej ignorowane, więc gdyby któryś z tych ponadnarodowych konfliktów dał nadzieję na zakończenie, możliwe, iż rynki dostałyby kolejny impuls do wzrostu.