Dzisiejsza sesja przyniosła korektę, nie tylko na GPW, ale na większości światowych parkietów. Tylko ,,Chińczyki trzymają się mocno", można skomentować Wyspiańskim, choć do nastroju weselnego dziś inwestorom w Warszawie było dziś daleko.
,,Co tam panie w polityce?" - pytają dziś wszyscy komentatorzy czy to walutowi, czy giełdowi, tak jakby nie było innych tematów. Najłatwiej bowiem dzisiejsze spadki wytłumaczyć przez pryzmat tego co działo się dziś i wczoraj wieczorem w okolicach ulicy Wiejskiej w Warszawie. Wpływ polityki na notowania akcji był jednak niewielki. Obserwując notowania na świecie i w naszym regionie można te wydarzenia wycenić na 0,3-04 proc. Pozostała część ruchu spadkowego, to zasługa globalnej korekty notowań.
W tym miejscu wypada dokończyć cytat z Wyspiańskiego: ,,Chińczyki trzymają się mocno". Indeks Hang Seng był niemal jedynym wskaźnikiem, który dziś witał inwestorów kolorem zielonym. Na pozostałych rynkach lała się krew. U nas w regionie giełda czeska i węgierska traciły zgodnie po ok. 1,2 proc. Właśnie zachowanie naszych regionalnych giełd pozwala oszacować wpływ polityki na dzisiejsze spadki (choć jest to metoda dość prostacka).
Przeceną rozpoczęły się też notowania za oceanem, gdzie Dow Jones rozpoczął od sadku o 0,3 proc., zaś S&P500 tracił 0,5 proc. Dobre wyniki koncernu Alcoa (o czym pisałem dziś rano) nie wystarczyły. Producent aluminium zyskuje co prawda 0,26 proc., ale to zbyt mało by zrównoważyć spadki takich gigantów jak JP Morgan (-2,05 proc.), czy Wal-Mart (-1,59 proc.)
W Warszawie zaś było dziś spadkowo, ale wyjątkowo spokojnie. Mieliśmy co prawda duże obroty, które przekroczyły 2,4 mld zł, jednak nie można zapominać o tym, że były one w części zasługą umówionych transakcji na akcjach Ruch-u. Z dużych spółek zwracały jednak spadki na KGHM (pomimo dobrych informacji ze spółki)
, oraz na walorach banków. Inwestorzy docenili jednak informacje z Immoeast, czy Jutrzenki. Akcje spółek podrożały.
Dzisiejsza sesja psuje jednak obraz techniczny indeksów, zwłaszcza WIG20. Najcięższy indeks GPW znalazł się po spadku o 1,7 proc. na poziomie 3812 pkt., oddalając się od strefy wsparcia, która pozwalała liczyć na szybki atak na 4 tys. pkt. O rekordach możemy więc na razie zapomnieć, choć wiele będzie zależało nie od polityki, a od zachowania rynku w USA, na który może dziś jeszcze wpłynąć Ben Bernanke, który będzie się wypowiadał o godzinie 19.00 naszego czasu.