href="http://direct.money.pl/idm/"> Coraz więcej wskazuje na możliwość utrwalenia się obserwowanej od początku tego tygodnia tendencji spadkowej na warszawskiej giełdzie. W czwartek kupujący zupełnie oddali pola stronie podażowej, co zakończyło się silną przeceną.
Sygnał do takiego ruchu nadszedł z zagranicy, gdzie zupełnie rozczarowały wyniki Bank of America, a jednocześnie daje się zauważyć coraz więcej oznak odwracania się od bardziej ryzykownych inwestycji. Z drugiej strony, naszej giełdzie nie pomagały krajowe wiadomości. Kolejny raz rozczarowała produkcja przemysłowa, a do tego ostrzegawcze sygnały dotyczące przyszłych wyników wysłał Bank Millennium. Nic więc dziwnego, że inwestorzy pozbywali się akcji. Spora podaż nie doprowadziła jednak jeszcze do ostatecznych rozstrzygnięć.
_ Najważniejsze wydarzenia: -Sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii we wrześniu wzrosła bardziej niż oczekiwano - o 0,6% m/m -Wskaźniki wyprzedzające koniunktury w USA za wrzesień wypadły zgodnie z prognozami - 12-miesięczna zmiana bliska zeru każe spodziewać się słabego tempa rozwoju -Gorsze od spodziewanych były cotygodniowe dane o liczbie nowych bezrobotnych w USA - wyniosła 337 tys. -Indeks aktywności przemysłu w rejonie Filadelfii (Philadelphia Fed) wyniósł we wrześniu 6,8 pkt, nieco mniej od oczekiwań i znacznie mniej niż miesiąc wcześniej -Wrześniowa produkcja przemysłowa w Polsce rozczarowała - wzrost wyniósł 5,2% -Ceny produkcji sprzedanej w Polsce we wrześniu rosły nieco szybciej niż przewidywano, w tempie 2% _
WIG zatrzymał się w pobliżu istotnego wsparcia, jakie w rejonie 62,5 tys. pkt wyznaczają szczyt z 19 września oraz biegnąca po kolejnych dołkach od połowy sierpnia linia trendu zwyżkowego. Sytuacja zaczęła więc wyglądać źle, ale dla optymistów jeszcze nie wszystko stracone. Trwa przy na naszym rynku pewna polaryzacja zachowań akcji blue chips, których notowania bardzo wyraźnie są powiązane z zachowaniem rynków zagranicznych, oraz walorów małych i średnich spółek. W przypadku tych ostatnich pod koniec minionego tygodnia pojawiło się przekonanie, że podążą śladem największych spółek i pobiją historyczne rekordy. Ślady takiego myślenia widać było wczoraj, kiedy mWIG40 i sWIG80 wypadły lepiej od WIG20. Coraz bardziej jednak takie podejście może dziwić. WIG20 szybko wrócił poniżej przełamanego dopiero co wcześniejszego maksimum hossy, które zostało ustanowione w lipcu. Równocześnie rozczarowujący wzrost wrześniowej produkcji przemysłowej, rosnące wciąż w szybkim tempie płace, umacniający się złoty tworzą niekorzystny klimat wokół mniejszych firm, bardziej niż te największe powiązanych z koniunkturą w naszej gospodarce.
Do tego dochodzą wnioski płynące z reakcji inwestorów na wyniki za III kwartał Banku Millennium. Zyski były znacznie lepsze niż rok wcześniej, bliskie górnej granicy oczekiwań, ale nie skłoniło to zakupów akcji tego banku. Natomiast po tym, jak na konferencji prasowej jego prezes mówił o mniejszym zainteresowaniu kredytami hipotecznymi, kurs wyraźnie zanurkował. Wniosek z tego jest taki, że trudno będzie pozytywnie zaskoczyć inwestorów osiągnięciami finansowymi III kwartału. Bank Millennium wpłynął na pogorszenie postrzegania całego sektora, co zresztą wpisywało się w ogólnoświatowy trend. Akcje z branży finansowej traciły wczoraj w USA siódmą kolejną sesję (najdłuższa taka seria od początku hossy).
_ Dziś na rynkach: -Wyraźną zniżką zakończyły się notowania na giełdach w Azji, co tworzy negatywny klimat dla notowań na starym Kontynencie -Podane po zakończeniu sesji w USA wyniki Google okazały się lepsze od przewidywań analityków -Rano spadła nieco cena ropy naftowej, ale to niewielkie pocieszenie po tym, jak w czwartek ustanowiła nowy rekord -Od rana umacnia się jen, co wskazuje na utrzymującą się niechęć do ryzyka -Wzrost PKB w Wielkiej Brytanii w III kwartale -Wrześniowa zmiana cen producentów w Niemczech -Kolejna porcja wyników za III kwartał amerykańskich spółek (m.in. 3M, Caterpillar, Honywell, Xerox, MacDonald's) - ze względu na to, że spółki technologiczne i przemysłowe wypadły w czwartek dobrze w porównaniu z finansowymi dzisiejsze wyniki będą zapewne bardzo ważne, bo dadzą odpowiedź inwestorom, czy ich pozytywne nastawienie do nich jest słuszne _
Niepokojącym zjawiskiem jest wzrastająca niechęć do bardziej ryzykownych inwestycji. Znajduje odzwierciedlenie w nerwowych reakcjach na niektórych rynkach wschodzących, szczególnie na tych, które najlepiej wypadały w ostatnim czasie. W środę znacznie straciły indyjskie akcje, w czwartek przecena przetoczyła się przez parkiety w Chinach i Turcji. Równocześnie kolejny dzień dobrą passę kontynuował jen, wskazując na zamykanie transakcji typu carry trade, które są przedsiębrane w okresach, gdy królują dobre nastroje. Podnosiły się różnice w rentowności obligacji na rynkach wschodzących i dojrzałych, a także dysproporcje między rentownością obligacji korporacyjnych i skarbowych. To wszystko nie tworzy dobrego klimatu do lokowania na takich parkietach, jak nasz.
Zgodnie z przewidywaniami na świecie kluczowe okazują się wszelkie informacje mogące dać inwestorom odpowiedź na pytanie o to, co przyniosą wyniki spółek za ostatnie trzy miesiące tego roku. W związku z tym, że znów powraca obawa przed przełożeniem się złej sytuacji na rynku nieruchomości na inne sfery gospodarki, a sam rynek nieruchomości wykazuje dalsze oznaki słabości, nadzieje na szybką poprawę kondycji amerykańskiej gospodarki stają się wątpliwe. Coraz częściej słychać głosy, że negatywne konsekwencje sytuacji na rynku nieruchomości w USA - spowolnienia sprzedaży, rosnących kłopotów ze spłatą kredytów, mniejszych inwestycji - mają trwalszy charakter i szersze oddziaływanie na gospodarkę niż dotąd sądzono. Powracać zaczyna jednocześnie obawa przed pojawieniem się podobnych problemów, jak w USA w innych częściach świata. Przypomniał o tym Międzynarodowy Fundusz Walutowy, stwierdzający w swoim półrocznym raporcie, że przewartościowanie nieruchomości w Wielkiej Brytanii w niektórych przypadkach może okazać
się ,,znacznie większe" niż w Ameryce.