Głównym indeksom nowojorskiej giełdy nie udało się wczoraj wspiąć na kolejne szczyty. Szef banku centralnego nie przekonał inwestorów do wzmożonego kupowania akcji.
Najważniejszym wydarzeniem dnia obserwowanym wczoraj przez inwestorów na Wall Street było wystąpienie szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej Bena Bernanke przez Izbą Reprezentantów. Prezes Fed bronił prowadzonej przez siebie polityki wspierania gospodarki przez wpompowanie 600 miliardów dolarów w wykup obligacji.
Przyznał jednak, że amerykański rynek pracy jest wciąż dość słaby i pomimo wzrostu wskaźników gospodarczych wysokie bezrobocie może się jeszcze utrzymać przez najbliższych kilka lat. Wskaźnik bezrobocia w USA według ubiegłotygodniowego odczytu wynosi 9 procent i jest najniższy od kwietnia 2009 roku.
Ben Bernanke swoimi słowami nie wywołał wczoraj euforii na nowojorskiej giełdzie. Inwestorzy wstrzymywali się z decyzjami o kupnie akcji, a momentami przewagę zyskiwali sprzedający akcje. Tym Dow Jones praktycznie nie zmienił swojego poziomu z wtorku, a S&P500 tylko nieznacznie stracił.
Wśród spółek notowanych na Wall Street wyraźnie wyróżniała się wczoraj Coca Cola. Koncern pochwalił się doskonałymi wynikami finansowymi za ostatni kwartał ubiegłego roku, co zachęciło inwestorów do kupowania jego akcji. Kurs koncernu poszedł w górę prawie 3 procent. Z kolei najwięcej w indeksie Dow Jones, bo prawie 5 procent, zyskał koncern Walt Disney, który również pokazał bardzo dobre wyniki finansowe.