Na osiem ostatnich raportów kwartalnych PKP Cargo chwaliło się zyskami w siedmiu. Jakże by inaczej, skoro jest sezon budowlany, powstają drogi w ramach perspektywy unijnej i trzeba wozić kruszywo?
A tu niespodzianka na giełdzie. Akcje PKP Cargo zbliżają się nie tyle z prędkością pociągu towarowego, co raczej Pendolino do historycznego dna.
Zobacz też: Prezes PKP Cargo: Transport kolejowy jest beneficjentem wzrostu gospodarczego
Wspominane dno zdarzyło się niemal równo trzy lata temu, kiedy spółka zmagała się z problemami swojej czeskiej inwestycji. A teraz, kiedy się już prawie z nimi uporała, inwestorzy wyprzedają akcje.
Kurs akcji doszedł do 31,10 zł w poniedziałek, a wartość rynkowa PKP Cargo spadła do 1,4 mld zł. Od końca czerwca wartość spółki spadła o aż 553 mln zł.
Co się stało? Chyba zbyt wysokie były oczekiwania odnośnie transportu materiałów budowlanych. Przedtem w czasie realizacji dróg w kolejnych perspektywach unijnych spółka notowała wysokie zyski. A ostatnio to nie kruszywa, ale węgiel dawały największe korzyści. A tego elektrownie zgromadziły już odpowiednie zapasy.
Siódmy miesiąc spadków
Czerwiec był już siódmym z kolei miesiącem, w którym rynek kolejowych przewozów towarowych w Polsce odnotował spadek przewiezionych ładunków rok do roku - podała spółka. "Jednocześnie wolumen transportowanych towarów kurczył się w najszybszym tempie od początku 2019 roku i wyniósł 18,4 mln ton" - wynika z komunikatu PKP Cargo.
Był to najmniejszy miesięczny wolumen przewozu od lutego 2017 r. W czerwcu dynamika spadku nawet silnie przyśpieszyła do -10,7 proc. rok do roku z -7,7 proc. w maju. Praca przewozowa rynku obniżyła się do poziomu 4,4 mld tkm.
- Główne powody takiej sytuacji to spadek przewozów kruszyw, węgla kamiennego oraz rud i wyrobów metalowych - mówił kilka dni temu Czesław Warsewicz, prezes PKP Cargo. - Cały rynek kolejowy odczuwa skutki wstrzymania lub opóźnienia części dużych inwestycji infrastrukturalnych, gdyż to odbija się na wielkości przewożonego kamienia. Kolejarze wożą też mniej węgla, bo elektrownie i elektrociepłownie mają jeszcze spore zapasy surowca, a ponadto część bloków energetycznych jest w remontach. Na naszą niekorzyść działa też zmniejszenie produkcji przez branżę stalową, bo wozimy mniej rud metali oraz wyrobów gotowych - wyjaśnia prezes Warsewicz.
Kolej ucierpi na walce z CO2
Grupa PKP Cargo chwalić się może zwiększonymi przewozami koksu i węgla brunatnego w czerwcu, które wynikały m.in. umowy na eksport dla klienta z południowej Europy. Przewieziono 318,4 tys. ton tych towarów, co oznacza wzrost o 18 proc. rdr. Rosły też przewozy płodów rolnych.
Cała reszta nie wygląda jednak dobrze. Co więcej, spółka żali się, że może dostać po kieszeni na walce Unii z CO2. Silne ograniczenia i wysokie ceny praw do emisji powodują, że nad wyprowadzką z Polski zastanawiają się producenci stali.
"Niewiadomą pozostają przewozy dla klientów z sektora metalowego, gdyż jest ryzyko, że z powodu unijnej polityki klimatycznej ta branża może jeszcze bardziej ograniczyć produkcję" - podaje PKP Cargo. Wyroby ze stali to jeden z głównych materiałów, na których przewoźnicy zarabiają.
W ten sposób podobno bardziej ekologiczny od drogowego środek transportu może mieć problemy finansowe przez walkę o ekologię. Ot. taki paradoks.
Spółka pociesza się, że w następnych miesiącach będzie lepiej. " Eksperci oczekują, że w kolejnych kwartałach 2019 roku towarowe przewozy kolejowe powinny wzrosnąć głównie z tej racji, iż przyspieszeniu ulegną roboty przy budowie dróg i linii kolejowych, a branża energetyczna będzie musiała odbudować zapasy węgla" - napisano w komunikacie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl