Rozprawa miała rozpocząć się już 17 października, lecz wiadomo, że to nie nastąpi. Sąd dał czas Elonowi Muskowi na dokończenie procedury do 28 października. Jednak Sędzia Kathaleen McCormick oświadczyła, że jeśli umowa nie zostanie dopięta w powyższym terminie, strony mają się z nią skontaktować, aby ustalić termin rozprawy w listopadzie.
Musk nieoczekiwanie zmienił zdanie
W ostatnich dniach media obiegła informacja, że Elon Musk ponownie zmienił zdanie i teraz jest gotowy kupić Twittera. Biznesmen na stole negocjacyjnym położył tę samą ofertę nabycia akcji spółki w cenie 54,20 dolarów za każdą, co oznaczałoby, że cała transakcja będzie warta ok. 44 mld dolarów.
Sam Elon Musk potwierdził ten krok za sprawą... tweeta. Przyznał, że sfinalizowanie transakcji umożliwi mu stworzenie aplikacji X, która służyć ma użytkownikom do wszystkiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Media przypominają, że bogacz musiałby zapłacić 1 mld dolarów, gdyby wycofał się z umowy ze względów, które nie zostały w niej przewidziane.
Akcje Twittera na tę decyzję zareagowały gwałtownym odbiciem na nowojorskim parkiecie. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji miliardera, trzeba było za nie zapłacić niecałe 43 dolary, obecnie zaś - 49,39 dolarów. A w pewnym momencie osiągnęły one wartość powyżej 51,20 dolarów.
Tak zmieniła się sytuacja między Muskiem a Twitterem
W ostatnich miesiącach Elon Musk krytykował firmę i sposób zarządzania nią, jak i również całą platformą. Najbogatszy człowiek świata zarzucał Twitterowi m.in. to, że utajniała informacje o liczbie botów i fałszywych kont na portalu.
Zarząd firmy natomiast przygotowywał się do nadchodzącej sądowej batalii, która miała rozpocząć się już w połowie października. Władze spółki gromadziły dowody na to, że miliarder miał wpływać na wycenę Twittera, a w tym celu archiwizowały m.in. jego tweety.
Sam Twitter wyszedł mocno pokiereszowany z tej historii i zanotował jeden ze słabszych kwartałów od lat ze stratą w wysokości ponad ćwierć miliarda dolarów, za co obwinił Elona Muska. Akcjonariusze spółki liczyli jednak na sowite odszkodowanie, o które miała toczyć się rozgrywka na sądowej wokandzie.
Zamieszanie między Elonem Muskiem a platformą społecznościową rozpoczęło się w lipcu. Wtedy miliarder zerwał podpisane w kwietniu porozumienie o przejęciu firmy, a decyzję tę tłumaczył faktem, że firma wprowadzała regulatorów w błąd co do prawdziwej liczby kont spamowych i botów.
Akcjonariusze Twittera 13 września przegłosowali przyjęcie oferty wykupu w takiej formie, w jakiej pierwotnie przedstawił ją Elon Musk. Firma podała wtedy, że 98,6 proc. oddanych głosów było za transakcją. Szef Tesli, który jest jednocześnie największym akcjonariuszem Twittera, miał nie głosować w ogóle.
Twitter jednak nie zgadza się z takim postawieniem sprawy i podkreśla, że w jego ocenie umowa o przejęciu jest wiążąca. Domagała się, aby sąd wymusił na bogaczu kupno firmy w cenie 54,20 dolarów za akcję (transakcja miała kosztować go 44 mld dolarów).