Rząd Rosji ponownie zwraca się do przemysłu naftowego o gotówkę, badając możliwości pozyskania większych wpływów do budżetu - donosi Bloomberg. Brane pod uwagę są zarówno cięcia subsydiów paliwowych, jak i dodatkowy podatek od dochodów nadzwyczajnych.
Jak wyjaśnia agencja, opierając się o doniesienia osób zaznajomionych ze sprawą, jednym z rozważanych pomysłów jest zmiana formuły wyliczania wynagrodzenia rosyjskich rafinerii za dostawy benzyny i oleju napędowego na rynek krajowy.
To potężne kwoty. Tylko w ubiegłym roku było to 2,17 biliona rubli, czyli równowartość około 26,6 miliarda dolarów. Aby zmniejszyć te dotacje, zniżka Urals do Brent zastosowana w formule mogłaby zostać zmieniona.
Bierze się też pod uwagę możliwość wprowadzenia jednorazowego podatku nadzwyczajnego od spółek naftowych, ale nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie żadnej z opcji.