Bruksela obiecuje solidarność z państwami odciętymi od gazu z Rosji. Tylko Gazprom wie, kto się z niej wyłamuje – podaje czwartkowa "Rzeczpospolita".
Czterech europejskich nabywców gazu zapłaciło już za dostawy w rublach, jak zażądał prezydent Władimir Putin - poinformowała "Bloomberga" osoba zbliżona do Gazpromu. Agencja dodała że dodatkowo dziesięć europejskich firm otworzyło w Gazprombanku rachunki potrzebne do spełnienia rosyjskich żądań.
"Decyzja Kremla o zablokowaniu dostaw surowca do Polski i Bułgarii, po odmowie tych dwóch państw opłacania rachunków w rublach, potwierdza konieczność szybkiego uniezależnienia się Europy od rosyjskiej energii. – Nie jest zaskoczeniem, że Kreml wykorzystuje paliwa kopalne do prób szantażu – oświadczyła przewodnicząca Komisji Europejskiej (KE). Według niej zachowanie Rosji tylko potwierdza konieczność szybkiej zmiany. – Epoka rosyjskich paliw kopalnych w Europie dobiega końca – powiedziała Ursula von der Leyen" – czytamy w czwartkowej "Rzeczpospolitej".
Polska gmina odcięta od dostaw gazu
Według gazety, zakręcenie kurka z gazem nie powinno zagrozić ani Polsce, ani Bułgarii. Nasz kraj ma w 76 proc. wypełnione magazyny gazu i możliwość przyjmowania LNG w gazoporcie w Świnoujściu. Bułgaria z kolei używa gazu głównie do ogrzewania, a zima się już skończyła.
Brak jedności ze strony państw UE
"Problemem jednak jest brak jedności ze strony państw Unii Europejskiej wobec Gazpromu. Ursula von der Leyen przekonuje, że UE nie da się podzielić. A europejskie firmy ostrzega, że płacenie w rublach za rosyjski gaz zakontraktowany w dolarach lub euro jest pogwałceniem unijnych sankcji wobec Rosji. Ale prawda jest taka, że nikt nie wie, kto zgodził się na szantaż Putina" – czytamy w "Rz".
Gazeta cytuje Georga Zachmanna, eksperta think tanku Bruegel, według którego jedne firmy płacą w rublach, a inne odmawiają. Zachmann twierdzi, że czasem nawet rządy krajów, w których mieszczą się firmy, nie wiedzą o ich postępowaniu i dodaje, że wie o tym tylko Gazprom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uważa on, że obecna sytuacja, choć nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego, jest jednak ogromnym ciosem dla unijnej jedności.
"Przez lata Rosja pracowała nad tym, żeby Niemcom dostarczać gaz, a Polsce nie. Teraz właśnie to zrobiła. Jeśli po prostu to zaakceptujemy, to będzie wielki cios dla unijnej jedności" – mówi niemiecki ekspert, cytowany przez "Rzeczpospolitą".