Dochody z reklam wciąż topnieją. Prezes Jacek Kurski stanął w czwartek przed Radą Mediów Narodowych. Winą za zły stan finansów Telewizji Polskiej obarczył system liczenia oglądalności.
- Gdyby spółka nie była okradana przez system liczenia oglądalności, toby nie było problemu - przekonywał Radę prezes Jacek Kurski, relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
Rada Mediów Narodowych chciała poznać dające się porównać dane wskazujące kondycję TVP. Zaprosiła prezesa już tydzień temu.
- Prezes odpowiedział na wszystkie pytania członków RMN - poinformował szef Rady Krzysztof Czabański. - Opowiedział o obecnym stanie finansowym telewizji. Wszystko zostało powiedziane, nie wszystko może być upublicznione, pewne rzeczy są tajemnicą handlową spółki - podkreślił.
Pytany, czy RMN jest usatysfakcjonowana wyjaśnieniami Kurskiego, powiedział, że Rada będzie jeszcze studiować materiały, które przedstawiło kierownictwo TVP. - Zobaczymy, czy będziemy mieli jeszcze dodatkowe pytania po analizie tych materiałów - dodał.
Z przytoczonych przez prezesa Kurskiego danych wynika, że przez pierwsze 7 miesięcy tego roku spółka zarobiła na reklamach 430 mln zł, to o 50 mln zł mniej niż do sierpnia 2016 r. - podaje "Wyborcza".
- Chcieliśmy mieć dane porównawcze do ubiegłego roku, bo tych danych nie było. Sprawozdania, które otrzymywaliśmy, dotyczyły różnych okresów, różnych miesięcy i nie sposób było porównać roku ubiegłego do obecnego - zaznaczył szef Rady Krzysztof Czabański.
Zmowa kartelowa?
- Prezes Kurski przekonywał nas, że TVP jest okradana w związku z patologicznym systemem sprzedaży reklam. Mówił o zorganizowanym systemie grabieży, o zmowie kartelowej, o tym, że spółkę okradają na kilkaset milionów złotych, bo płaci się prawdziwe pieniądze za fikcyjne dane - zdaje relację "Wyborczej" Juliusz Braun. – I że gdyby były prawdziwe wyniki, nie byłoby problemu.
Te zarzuty prezes TVP stawia już od dłuższego czasu. Szczególnie mocno atakuje firmę Nielsen Audience Measurement, z którą Telewizję Polską wiąże umowa obowiązująca do 2019 r. Jego zdaniem, firma zaniża oglądalność TVP - o czym pisaliśmy w money.pl.
Nielsen w przekazanym money.pl oświadczeniu odparł te zarzuty. - Panel pomiaru oglądalności AGB Nielsen Media Research prowadzony jest zgodnie z międzynarodowymi standardami pomiaru widowni, wiernie odzwierciedla strukturę gospodarstw domowych w Polsce i odpowiada na konkretne potrzeby całego rynku telewizyjnego w kraju - zapewniał Mikołaj Piotrowski.
Lekka ręka prezesa?
Jak poinformował Piotrowski prezes Kurski zapewniał podczas posiedzenia Rady, że pieniądze spółki "nie są wydawane lekką ręką". - Przeanalizujemy różne wydatki i zobaczymy do jakich wniosków sami dojdziemy - powiedział Czabański.
Nad prezesem Kurskim czarne chmury zbierają się od pewnego czasu - o czym pisaliśmy w money.pl. To za jego kadencji mimo strat rosły pensje menadżerów,zwiększyło się zatrudnienie w Telewizji Polskiej. Głośno było o droższym niż ubiegłoroczny Sylwester w Zakopanem z gwiazdą Disco Polo, czy problemach z festiwalem w Opolu.
Jacek Kurski zasłynął też inną głośną decyzją. Chodzi o prawa do transmisji meczów piłkarskich mistrzostw świata w latach 2018-22 i mistrzostw Europy w 2020 r. Prezes tłumaczył wówczas, że TVP na tych transmisjach nie zarabia, ale hymn narodowy "inaczej smakuje" w telewizyjnej Jedynce, niż w stacjach komercyjnych. TVP nie ujawnia, ile zapłaciło za prawa, ale według spekulacji medialnych było to ponad 200 mln zł.
To, że telewizja publiczna nie zarabia na piłce nożnej, potwierdziło się po Euro2016. Choć widzowie najchętniej oglądali mecze w TVP, to największe wpływy z reklam zgarnął Polsat.
Faktem pozostaje jednak, że straty TVP sięgają już 28,7 mln zł. Jak podkreślił Czabański, RMN nie zajmuje się monitoringiem finansowym TVP, od tego jest rada nadzorcza. - Nie analizujemy kosztów produkcji seriali czy audycji. Nie analizujemy, czy można to było zrobić taniej. My bardziej interesujemy się wykonywaniem misji publicznej, ale co jakiś czas chcemy mieć ogólną wiedzę na temat sytuacji finansowej i dlatego było to spotkanie - zaznaczył.
TVP pod kroplówką
Krzysztof Czabański dopytywany był również o pożyczkę dla TVP od Skarbu Państwa w wysokości 800 mlnzł. Wyjaśnił, że na pewno zaspokaja ona bieżące potrzeby telewizji publicznej, tzn. umożliwia odbudowanie produkcji telewizyjnej i zaplecza technicznego.
- Ale telewizja - zresztą jak wszystkie inne media publiczne - potrzebuje stałego finansowania i dobrego systemu finansowania. Pożyczkami tego nie załatwimy - podkreślił Czabański.
Jak zaznaczył, niepokój RMN budzi to, że media publiczne nadal nie mają stałego i wystarczającego systemu finansowania. - Widzimy powody do niepokoju, alarmujemy, mówimy o tym i czekamy z niecierpliwością na propozycje Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - mówił szef Rady.
W połowie sierpnia media informowały, że 21 lipca TVP zawarła umowę ze Skarbem Państwa, na mocy której SP udzielił spółce pożyczki na kwotę 800 mln zł.