Walt Disney rozczarował rynek wynikami. Wydawał coraz więcej na technologie a klienci kanałów telewizyjnych wciąż odchodzą. Choć filmy wytwórni święcą triumfy, to nie na nich zarabia najwięcej.
Akcje Disneya, które do wczoraj rosły w tym roku o 9 proc., spadły w notowaniach pozagiełdowych o ponad 1 proc. I to mimo że zysk netto poszedł w górę o 23 proc. rok do roku - do 2,9 mld dol. Analitycy spodziewali się jednak, że przekroczy kwotę 3 mld dol.
To wszystko mimo bardzo dobrych rezultatów filmów wytwórni. Przychody z kin wzrosły o 20 proc. do 2,9 mld dol., a zysk operacyjny - o 11 proc. do 708 mln dol. Disneya co prawda więcej kosztowały nowe produkcje animowane - wydał 100 mln dol. na dwa filmy, które ostatecznie nie powstaną - ale wyniki segmentu można uznać za bardzo dobre.
Sukces w drugim kwartale zaliczyły: Avengers: Wojna bez granic oraz Iniemamocni 2 przynosząc większe przychody niż przed rokiem Strażnicy Galaktyki Vol. 2 i Auta 3. Ten sukces okupiony był zresztą większymi wydatkami na marketing.
W drugim kwartale była jeszcze kontynuacja przychodów z Czarnej Pantery i debiut Hana Solo, co dało lepsze wyniki niż rok temu Piękna i Bestia oraz najnowsza część Piratów z Karaibów.
Wbrew pozorom to wcale jednak nie filmy kinowe są podstawą zysków Walta Disneya. W drugim kwartale 2018 r. zarobione na nich 708 mln dol. stanowiło zaledwie 17 proc. zysku operacyjnego firmy.
Wojna z Netfliksem już za rok
Gros zysków przynoszą kanały telewizyjne - 43 proc. zysku operacyjnego,1,8 mld dol. w drugim kwartale. A te akurat tracą klientów na rzecz Netfliksa i innych serwisów streamingowych. Choć przychody kablówek Disneya wzrosły o 2 proc., to zyski spadły o 5 proc. rdr w drugim kwartale.
Robert Iger, prezes Disneya, na konferencji internetowej po ogłoszeniu wyników podał, że subskrybenci odchodzą dużo wolniej od płatnych kanałów niż to miało miejsce w poprzednich kwartałach. Wszystko dzięki ofercie mniejszych pakietów kanałów dostarczanych online, która zrekompensowała spadki na pakietach telewizji kablowej.
Disney zresztą planuje uruchomić swój własny serwis streamingowy. To jednak dopiero pod koniec 2019 roku - powiedział Iger. Serwis nie będzie obejmował produkcji dostępnych na Netflix - dodał.
Koszty budowy nowego serwisu streamingowego dołożyły się do spadku zysków koncernu z działalności telewizyjnej. Uruchomiony natomiast już w kwietniu płatny serwis streamingowy ESPN+ z kanałami sportowymi "przekracza oczekiwania" - powiedział Iger.
Od produkcji filmów dla koncernu Walt Disney ważniejsze są jeszcze parki rozrywki. Ich przychody wzrosły o 6 proc. do 5,2 mld dol. w drugim kwartale, a zyski operacyjne o aż 15 proc. do 1,3 mld dol. Jak widać zyskowność jest na wysokim poziomie.
Spółka podaje, że wzrost zysków to pochodna bardzo dobrych wyników parków w Szanghaju i Hongkongu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl