"Ponad połowę z tego stanowiły jedynie tranzytowe przepływy energii z Niemiec przez nasz kraj do Czech, Słowacji i dalej na południe Europy (tzw. przepływy kołowe). Jednak blisko 4 TWh z tego sami sprzedaliśmy naszym sąsiadom, a ponad 6 TWh kupiliśmy na własne potrzeby. Per saldo import prądu do Polski przewyższył eksport o ok. 2,3 TWh. Na zakup tej ilości energii wydaliśmy blisko 400 mln zł" - czytamy na portalu.
Autorzy artykułu podkreślają, że jeśli dane potwierdzą się, będzie to oznaczać najwyższy import netto od 1988 r.
"Ostatni raz więcej prądu za granicą kupiliśmy bowiem w 1988 roku, gdy krajowa produkcja nie nadążała za konsumpcją, a cały rok zakończył się ujemnym saldem w handlu na poziomie 4,5 TWh" - czytamy dalej.
Niekorzystne saldo handlowe wynika z najwyższego poziomu cen energii w Polsce zanotowany w regionie.
"W trzecim kwartale 2017 roku prąd na rynku hurtowym w Polsce kosztował ok. 163zł/MWh - wynika z kalkulacji Polskiej Grupy Energetycznej, podczas gdy w Niemczech płacono za niego w przeliczeniu 139 zł, Szwecji 144 zł, Czechach i na Słowacji po 155 zł, a na Litwie - która przez wiele lat (dopóki nie połączyła się kablem ze Szwecją) była znacznie droższym rynkiem od naszego - 158 zł. Znacznie taniej jest także w Rosji, na Białorusi i Ukrainie" - podano również.