Konsensus rynkowy wynosił 50 pkt.
"Listopadowe wyniki badań PMI wykazały odnowienie trendu spadkowego dla polskiej produkcji przemysłowej na skutek dalszego osłabienia popytu, a także zakłóceń w łańcuchach dostaw. Czas dostaw wydłużył się w znacznym stopniu (jeden z najwyższych wyników w historii badań), a zaległości produkcyjne wrosły drugi miesiąc z rzędu. Pomimo spadku zapotrzebowania przedsiębiorcy z sektora wytwórczego zwiększyli liczbę nowych miejsc pracy w najszybszym tempie od czerwca 2018, m.in. w celu zastąpienia pracowników przebywających na kwarantannie" - czytamy w komunikacie.
Listopadowa poprawa koniunktury maskowała drugi z rzędu spadek nowych zamówień. Ilość nowych kontraktów zmniejszyła się w przyspieszonym tempie, co częściowo odzwierciedlało pierwszy od czerwca spadek eksportu. Mimo to osłabienie zapotrzebowania było znacznie mniej odczuwalne niż w czasie wiosennego lockdownu, wskazał Markit.
"Utrzymujący się spadek nowych zamówień wpłynął na produkcję, która w listopadzie zmniejszyła się po raz pierwszy od pięciu miesięcy. Tempo spadku było jednak bardzo wolne (słabsze niż wyniki zarejestrowane od marca do czerwca)" - czytamy dalej.
Respondenci badania zaraportowali w listopadzie obniżenie wydajności w fabrykach z powodu kwarantanny pracowników, co odzwierciedlał drugi z rzędu wzrost zaległości produkcyjnych. Ponadto tempo ekspansji było szybsze niż w październiku. W konsekwencji producenci kontynuowali rekrutację nowych pracowników trzeci miesiąc z rzędu (tempo wzrostu zatrudnienia było najszybsze od czerwca 2018).
"Według najnowszych wyników badań spadek produkcji i rosnące zaległości wynikały również z zakłóceń w łańcuchach dostaw. Czas, jakiego zaopatrzeniowcy potrzebowali na dostarczenie surowców do polskich producentów, wydłużył się w największym stopniu od maja, a wskaźnik dla tej zmiennej odnotował piąty najniższy poziom w historii badań. Około 18% badanych firm zaraportowało opóźnienia w dostawach środków produkcji do swoich fabryk" - napisano też w materiale.
Marki zwrócił uwagę, że pomimo niedoborów podaży oraz problemów z dostawami optymizm biznesowy nie opuścił w listopadzie polskich producentów. Prognozy były wciąż słabe na tle badań historycznych, lecz uległy poprawie od października i wpisywały się w trend obserwowany dla drugiej połowy 2020.
"Mimo że spadek popytu stanowił główny czynnik wpływający na produkcję, respondenci badania zaraportowali także ograniczoną podaż surowców. Czas dostaw wydłużył się w największym stopniu od maja, a firmy zasygnalizowały utrudnienia operacyjne związane z kwarantanną pracowników. W efekcie producenci utworzyli więcej nowych etatów, co również było sprzeczne z trendem spadkowym obserwowanym w sektorze wytwórczym Eurolandu. Podsumowując, osłabiona pierwszym lockdownem kondycja polskiego przemysłu uległa jak dotąd tylko umiarkowanej poprawie. Mimo to zaległości produkcyjne wciąż rosną, prognozy na najbliższe 12 miesięcy są nadal optymistyczne, a rozwiązanie problemów z dostawami powinno pozytywnie wpłynąć na warunki gospodarcze w sektorze" - skomentował wyniki badań ekonomista IHS Markit Trevor Balchin, cytowany w komunikacie.
Wartość wskaźnika wynosząca ponad 50 pkt oznacza wzrost aktywności przemysłowej, a poniżej tego progu - spadek aktywności.