Stopy procentowe w USA poszły w górę o 0,5 pkt proc. To największa podwyżka od 2000 roku. Tym zdecydowanym ruchem amerykański bank centralny chce dać do zrozumienia, że będzie walczył z inflacją, która osiąga poziomy najwyższe od 40 lat.
W środę wieczorem prezes banku Jerome Powell ogłosił również, że od 1 czerwca rozpocznie redukcję sumy bilansowej do 47,5 mld dolarów. Rynek uwierzył w moc Fedu i w ostatnich kilkunastu godzinach sporo wydarzyło się na giełdzie w USA i w notowaniach dolara.
Przez większość środowej sesji na Wall Street główne indeksy utrzymywały jeden poziom. Trwało wyczekiwanie na decyzję amerykańskiego banku. Choć sama podwyżka stóp nie zaskoczyła, inwestorzy poczuli dużą ulgę i notowania akcji wystrzeliły.
Środowe notowania indeksu S&P500
Wzrosty na Wall Street i spadki na dolarze
Indeks Dow Jones zyskał ponad 900 punktów (+2,8 proc.), S&P skończył sesję 3 proc. na plusie, a technologiczny indeks Nasdaq zyskał ostatecznie 3,2 proc. Dla pierwszych dwóch wymienionych indeksów była to najlepsza sesja giełdowa od 2020 roku.
Dobre nastroje udzieliły się giełdowym graczom z Europy. W czwartek od rana w notowaniach dominuje zielony kolor, oznaczający wzrosty cen akcji. Nie jest to taka skala euforii jak na Wall Street, ale zwyżki rzędu 1,5-2 proc. też robią wrażenie.
Widać, że inwestorzy wierzą w to, iż Fed będzie w stanie zwalczyć wysoką inflację bez wpędzenia amerykańskiej gospodarki w recesję. A w ostatnim czasie obawy oto bardzo mocno narosły. Szczególnie po zaskakująco słabych wynikach pierwszego kwartału, gdy PKB USA spadł w skali roku o 1,4 proc. Kwartał wcześniej analogiczny wskaźnik pokazywał wzrost sięgający niemal 7 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieje się też na rynku walut. Dolar w środę wieczorem wyraźnie osłabł względem euro. W czwartek rano stara się powoli odrabiać straty. Podobnie jest w przypadku kursu wymiany liczonego w złotych.
Jeszcze 24 godziny temu dolar kosztował 4,46 zł. Przed ogłoszeniem decyzji amerykańskiego banku notowania zeszły poniżej 4,44 zł, a później zjechały jeszcze o 6 groszy.
Kurs dolara w złotych
Przez noc inwestorzy nieco ochłonęli i w czwartek około godziny 10.00 kurs wymiany powrócił ponad poziom 4,40 zł.
Decyzja Fed w komentarzach
"Posiedzenie było do bólu przewidywalne. Rynki były chyba nawet zdumione brakiem zaskoczeń i ostatecznie bardzo dobrze przyjęły pierwszą od dokładnie 22 lat podwyżkę stóp o 50 punktów bazowych" - komentuje sytuację Przemysław Kwiecień, główny ekonomista domu maklerskiego XTB.
"Można kwestionować politykę Fed, ale trzeba przyznać, że w tym roku jest ona niezwykle skutecznie komunikowana. Dotyczyło to wcześniej zakończenia dodruku, potem pierwszej podwyżki, a teraz środowej decyzji. Nie była to przecież decyzja łatwa ani dla rynków przyjemna. Fed odzwyczaił inwestorów od podnoszenia stóp o 50 punktów, a dodatkowo ogłosił początek ograniczania bilansu. Jednak członkowie FOMC tak dobrze ten ruch zapowiedzieli, że wczoraj rynki przyjęły go z ulgą" - dodaje Kwiecień.
Ekonomiści PKO BP zauważają, że brak jastrzębiego zaskoczenia rynkowego wywołał korektę na dolarze, doprowadzając do wzrostu kursu EUR/USD powyżej poziomu 1,06.
"Jednak ruch ten może okazać się krótkotrwały, a trwała zmiana trendu na dolarze może pojawić się dopiero w przypadku złagodzenia mocno jastrzębiej retoryki Fed-u, która wpływa na coraz to wyższe szacunki rynkowe terminalnego poziomu stóp w obecnym cyklu zaostrzania polityki pieniężnej" - czytamy w porannym komentarzu PKO BP.
Ekonomiści mBanku dodają, że konferencja Powella utrzymana była w optymistycznym tonie, nastawionym na podkreślenie wysokiej atencji komitetu dla inflacji.
"Uczestnicy rynku nie usłyszeli jednak zapewnienia, że Fed jest gotowy do podwyżek większych niż 0,5 pkt proc. A że były wycenione, rynek musiał się cofnąć. Stąd pozytywna reakcja giełdy i obligacji. Brak gotowości Fed do podwyżek większych niż 50 sugeruje również, że Komitet daleki jest od paniki" - wskazują eksperci mBanku.
Oczekują stóp procentowych w USA w okolicach 3 proc. na początku 2023 roku. Oceniają, że dalsze zacieśnienie może być problematyczne z uwagi osłabienie wzrostu gospodarki. Jest też duże prawdopodobieństwo, że w tym samym roku zaczną się również obniżki stóp.
Damian Słomski, dziennikarz money.pl