To rekordowy piątek. Sesja na amerykańskiej giełdzie wystartuje dzisiaj z najwyższego poziomu w przypadku indeksu S&P500. W centrum uwagi oprócz akcji z Wall Street jest też złoto. Pierwszy raz od 2013 roku cena uncji (około 31 gram) kruszcu przekroczyła 1400 dolarów.
Przez ostatnie 6 lat złoto miało lepsze i gorsze chwile. W najgorszym momencie było poniżej 1100 dolarów, a przecież jeszcze w tej dekadzie sięgało 1900 dolarów. Sforsowanie psychologicznej bariery okrągłych 1400 dolarów sprawiło, że odżyły nadzieje na powrót do dawnej świetności.
Notowania złota na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy
- Osiąganie nowych szczytów notowań jest niezbędne do kontynuacji trendów wzrostowych, z jakimi mamy do czynienia od wielu lat. Wyjątkiem tutaj jest złoto, które dopiero teraz dołącza do ruchu na północ - komentuje sytuację Adam Drozdowski, zarządzający funduszami InValue Multi-Asset.
- Złoto ma przed sobą jeszcze spore wzrosty i to długotrwałe. Nie zdziwi mnie jak za kilka lat będzie po 5 tys. dolarów - przyznaje ekspert. Zwraca uwagę także na ciekawą sytuację obligacji rządowych USA i akcje amerykańskich spółek, ale nie tych nastawionych na agresywny wzrost, tylko niedocenianych w ostatnim czasie.
- Na rynku występują cykle, a moment, w którym w tej chwili jesteśmy, sprzyja zarabianiu na akcjach amerykańskich spółek nisko wycenianych (ang. Value). Tak tanio nie było od 20 lat - podkreśla Adam Drozdowski.
Zarządzający funduszami InValue Multi-Asset przypomina, że gdy pękła bańka spółek wzrostowych na przełomie 1999-2000 roku przez kolejne sześć lat dominowało inwestowanie w akcje firm nisko wycenianych. Był to gigantyczny wzrost rzędu 70 proc.
- Dzisiaj jesteśmy w podobnej sytuacji, jak w końcówce dwudziestego wieku - zauważa.
Pesymiści rynkowi mogą stwierdzić, że nagłe zainteresowanie złotem, obligacjami USA czy zmiana strategii inwestowania w akcje może być zwiastunem nadchodzącego kryzysu. Według Drozdowskiego jest wręcz przeciwnie. Uspokaja, że nie ma powodów, by wieścić spowolnienie.
Czytaj więcej: Kurs dolara jest niższy. Przerwa i Fed posłużyły złotemu
Wskazuje, że inwestorzy mają to do siebie, że więcej pieniędzy tracą na przygotowywaniu się do ewentualnego kryzysu i spadków niż przy ich faktycznym wystąpieniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl