Jak dowiaduje się money.pl w dwóch niezależnych źródłach, agenci ABW pojawili się w siedzibie Totalizatora Sportowego w minioną środę.
- Zabrali kilka komputerów, głównie należących do osób zajmujących się kontraktem z Wojskowymi Zakładami Łączności. To sprzęt pracowników średniego szczebla - słyszymy od jednego z naszych informatorów. W trakcie wizyty zabezpieczono również część dokumentów dotyczących wspomnianego kontraktu.
Z naszych informacji wynika, że to tylko kontrola, a nie śledztwo w konkretnej sprawie. ABW ma po prostu sprawdzać, co w tej sprawie się wydarzyło. Informacje o przeszukaniu potwierdza Totalizator Sportowy.
- Obecnie toczy się postępowanie wyjaśniające dotyczące współpracy Totalizatora Sportowego z jedną ze spółek Skarbu Państwa. Podkreślamy, że jest to działanie o charakterze rutynowym i wiąże się z tym, że Totalizator Sportowy jest państwową spółką realizującą od 1 kwietnia 2017 roku monopol państwa w zakresie między innymi prowadzenia salonów gier na automatach poza kasynami gry - poinformowała money.pl Aida Bella, rzeczniczka TS.
Jak dodała Aida Bella, Totalizator dołoży wszelkich starań, by sprawę wyjaśnić.
- Nie mamy wątpliwości, że działania spółki w tym zakresie były prawidłowe i prowadzone w sposób transparentny. Jako spółka ze 100 proc. udziałem Skarbu Państwa informujemy, że wszystkie kluczowe decyzje są przedmiotem akceptacji rady nadzorczej oraz ministra właściwego sprawującego nadzór nad Totalizatorem Sportowym - dodała.
W zakładach WZŁ agenci również się pojawili. Potwierdza to w rozmowie z money.pl prezes spółki Roman Tętnik.
- Wczoraj mieliśmy nieoczekiwaną wizytę pięciu funkcjonariuszy ABW z Wrocławia, którzy na zlecenie Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu dokonywali czynności zabezpieczających - mówi prezes zarządu Wojskowych Zakładów Łączności nr 1.
Jak dodaje, funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. uchwały zarządów, korespondencje mailowe i pliki z komputerów należących do spółki. Śledczy sprawdzać mają wątek strat poniesionych przez spółkę przy kontrakcie z Totalizatorem Sportowym.
O co chodzi w całym zamieszaniu? Źródeł należy szukać w nowelizacji ustawy hazardowej z 2017 roku. Totalizator stał się wówczas monopolistą na rynku tego typu gier. Państwo chciało w ten sposób ucywilizować rynek, bo wcześniej zarabiały na nim grupy przestępcze. Żeby skonsumować monopol, potrzebował sporej liczby takich urządzeń.
- Skoro na automaty mamy wydać miliard złotych, to lepiej nie kupować urządzeń za granicą, ale zainwestować te pieniądze w polski przemysł - mówił kilka lat temu Radosław Śmigulski, który był wtedy p.o. prezesa Totalizatora Sportowego.
Pomóc miały właśnie Wojskowe Zakłady Łączności oraz Exatel. Ogłoszono wielką współpracę w tym zakresie, a WZŁ miały nawet pomagać w stawianiu 35 tysięcy urządzeń. Co ciekawe WZŁ nigdy wcześniej hazardem się nie zajmował.
Później przyszło do pierwszych kontraktów. Opisywane przez "Puls Biznesu" w 2019 roku zamówienie opiewało na 1200 maszyn, przy czym czas na ich wyprodukowanie był niezwykle krótki. Efekt był taki, że należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka nie wyrobiła się z dostarczeniem zamówionego sprzętu.
Totalizator Sportowy musiał więc radzić sobie inaczej. Zamówił 600 maszyn od innego producenta, a później nie do końca był chętny na odebranie 1200 urządzeń od WZŁ. Te kurzyły się w magazynie i powstał pat. O tyle bardziej dotkliwy, że WZŁ wydały na produkcję 50 mln zł.
Spór udało się jednak zakończyć przed sądem jesienią 2019 roku. W ramach ugody Totalizator Sportowy przejął wspomniane 1200 jednorękich bandytów.
- Cieszymy się, że pozytywnie rozliczyliśmy ten projekt z korzyścią dla obydwu stron. Apetyty były większe, ale udało się zbudować kompetencje, które mogą być wykorzystane w przyszłości, a to z biznesowego punktu widzenia jest wartościowe - komentował na łamach "Pulsu Biznesu" tuż po zawarciu ugody Grzegorz Banecki, ówczesny prezes WZŁ.
Z kolei Totalizator Sportowy zapewniał, że weźmie na siebie niedokończony przez spółkę Polskiej Grupy Zbrojeniowej projekt. - Docelowo chcemy mieć własny system centralny, który zwiększy stabilność operacyjną, potencjał do modyfikacji w zależności od potrzeb i bezpieczeństwo danych, a także być integratorem automatów, wykorzystywanych na nasze potrzeby - tłumaczyła "PB" rzeczniczka Totalizatora Aida Bella.
Kilka dni temu Totalizator informował, że mimo pandemii w 2020 roku spółka uruchomiła 350 nowych salonów gier na automatach. Na dziś w całej Polsce jest ich ok. 550.
"Totalizator Sportowy stał się tym samym największym legalnym operatorem gier na automatach w Polsce" - informowała spółka kilka dni temu.
Jednocześnie z danych Ministerstwa Finansów wynika, że przychody TS z salonów sięgnęły 1,3 mld zł. Na ten rok resort planuje, że kwota ta wzrośnie do ok. 3 mld zł.