Jak ustaliło RMF FM, prowadzącej sprawę sędzi Lidii Jedynak zostało do odczytania kilka kart z tomu nr 55, a poprzednie posiedzenie zakończyła na 1/3 tego tomu. To daje tempo około 2/3 tomu na rozprawę.
Jeśli to tempo się utrzyma, to przy liczbie tomów do przeczytania (zostały jeszcze cztery) końcowe fragmenty wyroku będą odczytane w piątek 11 października. Czyli zaledwie na dwa dni przed wyborami.
18 tys. poszkodowanych, ponad 800 mln złotych strat – takie statystki przedstawiła prokuratura po zakończeniu śledztwa ws. afery Amber Gold. Na wyroki czekają architekci piramidy finansowej – Katarzyna P. i Marcin P.
Zdaniem prokuratury założeniem twórców Amber Gold było stworzenie tzw. piramidy finansowa i jako taka spółka funkcjonowała przez ok. 3 lata. Nie była w żaden sposób finansowana zewnętrznie, a wszystkie pieniądze, którymi obracała, pochodziły od jej klientów. Łącznie ok. 851 mln złotych – z tego tylko 10 mln złotych zainwestowano w złoto, które miało być zabezpieczeniem.
Założone w 2009 roku Amber Gold miało inwestować w złoto i inne kruszce. By zachęcić klientów, spółka Marcina P. oferowała wysokie oprocentowanie inwestycji (przekraczające nawet 15 proc. w skali roku – znacznie wyższe, niż oprocentowanie lokat bankowych).
Marcin P. w latach 2005-2009 był kilkukrotnie skazywany przez sądy za oszustwa. Kary pozbawienia wolności były jednak każdorazowo warunkowo zawieszane i ostatecznie żadna z nich nie została wykonana.
Do rozwiązania afery Amber Gold została tez powołana sejmowa komisja śledcza. Jak poinformowała niedawno jej szefowa Małgorzata Wassermann, raport z prac komisji zostanie przedstawiony po wyborach. - Jeśli oczekiwania opinii publicznej były takie, że Donald Tusk wyjdzie w kajdankach, to przykro mi – mówiła.
– Ja nie pracuję na opinię publiczną. Jestem prawnikiem i cenię sobie swoje nazwisko – mówiła Wassermann na antenie Radia ZET.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl